Strona 1 z 1

Data rozporządzenia Ministra w sprawie opłat za kopie z akt. Słowo o mej dacie urodzenia i o morderczych planach wszystkich czołowych polityków XX-wiecznych

: śr sty 10, 2018 2:29 pm
autor: piotrniz
"Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 25 września 2015 r. w sprawie wysokości opłaty za wydanie kopii dokumentów oraz uwierzytelnionych odpisów z akt sprawy"

-- stosowane przez prokuraturę i wydziały karne sądów. W sprawach cywilnych kwestia jest uregulowana Ustawą o kosztach sądowych w sprawach cywilnych.

Moja data urodzenia: 25 września. Widać ją np. w nrze PESEL: 860925(...), patrz mój dowód osobisty i paszport na filmach: Poniżej od sekundy 38:15 widać szczególnie wyraźnie tę datę (25 września 1986 r.) wyszczególnioną na filmie z aktami sprawy karnej (takiej lipy przeciwko mnie zorganizowanej, pewnie znajdzie sobie posłuch w kręgach związanych z grupą przestępczą polityczną): Jeśli szukacie najprostszego, najwyraźniejszego dowodu na moją datę urodzenia, to po prostu kliknijcie powyższy odnośnik i przewińcie wideo do chwili ok. 38:15 (klikając na poziomym pasku symbolizującym czas i znajdującym się pod obrazem).
Z tą datą wiąże się też kilka zabójstw, m. in. zabójstwo Papały. W tej sprawie zalecam przejrzenie listy ofiar.

Re: Data rozporządzenia Ministra w sprawie opłat za kopie z akt. Słowo o mej dacie urodzenia

: czw paź 04, 2018 12:12 am
autor: piotrniz
Kolejne dowody na temat mej daty urodzenia są tutaj: viewtopic.php?f=12&t=7406&p=8846
Aby je szybko znaleźć, proponuję po wejściu na ww. stronę nacisnąć Ctrl-F i wyszukać litery "dat".

Re: Data rozporządzenia Ministra w sprawie opłat za kopie z akt. Słowo o mej dacie urodzenia

: ndz paź 07, 2018 8:09 pm
autor: piotrniz
Co jest charakterystycznego w mej dacie urodzin (dowody na to, że jest to 25. września 1986 r., można znaleźć tutaj: http://forum.bandycituska.pl/viewtopic. ... 4187#p4187)? Pokazuje ona starość spisku związanego z prześladowaniem mnie i moich przodków (poniżej parę propozycji interpretacyjnych) -- prześladowaniem, to znaczy m. in.: z załatwianiem takich dat narodzin, by już z góry było w nich zapisane fatum śmierci konkretnego dnia (w ten sposób pozabijano mi sporo osób z rodziny, patrz np. tutaj: http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=12&t=7422, http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=14&t=6907 oraz na blogu, teraz szykuje się też wyraźnie zamordowanie matki):
  • prezydent Włoch PERTI NI (Sandro Pertini) kojarzy się z brzmienia jego nazwiska z Piotrem Niżyńskim, tyle, że 2 litery w środku tego "Perti" powinny być na przeciwnych miejscach: Petri Ni... znaczyłoby "Piotra Ni..." (łac. Petri to bodajże dopełniacz, jak np. w patrimonium Sancti Petri -- patrymonium św. Piotra -- o Państwie Kościelnym). Otóż jego data urodzenia jest taka, jak moja, 25. września 1896 r., tylko 2 środkowe cyfry roku są na przeciwnych miejscach. Data ta zresztą nawiązuje do daty pruskiego (II) rozbioru Polski, być może rodzinę poproszono, by wtedy rodzili i odpowiednio wcześniej poczęli dziecko.
    NIE DOŚĆ, ŻE PERSONALIA TAKIE SAME, TO JESZCZE DATA URODZENIA!
    Co do tych Prus to oczywiście "pruski rozbiór Polski" w sensie ideowym, w dodatku pod hasłem osoby o nazwisku Niżyński, wzorowanym na Nietzsche, pasuje do skojarzeń z filozofią i religią. Natomiast co do rozbiorów to oczywiście nie ma żadnych wskazówek na temat tego, że papiestwo w tej inicjatywie jakoś uczestniczyło, raczej wręcz przeciwnie (oni za to może to właśnie od polskiego rodu Koniecpolskich, zważywszy na niepewną przyszłość naszego kraju, wzięli pomysł dobierania ludzi do czegoś złego po nazwisku): gdy rozebrano już prawie Polskę, postanowili oni sobie chyba, że ostatni rozbiór będzie w 1795 r., po czym po 123 latach to się skończy dnia 11. listopada, a później jeszcze będzie papież z Polski, dobrany tak, by zmarł w 9666-tym dniu pontyfikatu w dniu takim, że 2 miesiące i 2 dni wcześniej jest dzień 222 00 3 (te dwa kółka czy zera w środku, jeśli by zamienić na półkola zwarte ze sobą, pasują na pisany odręcznie zaokrąglony znak mnożenia, x), czyli 222 x 3 = 666. Wynika z tego też, kiedy trzeba będzie tego papieża wybrać. Informacje, skąd to wiadomo, podaję na podstronie o dowodach na temat zamachów na World Trade Center i Pentagon (pod końcową kreską, we fragmencie złożonym z kilku akapitów tekstu): www.bandycituska.pl/dowody-wtc.html
  • Rok po narodzinach Pertiniego, o których Kościół wiedział dzięki swym metrykom, wydano encyklikę o św. Piotrze KANIZYM, czyli, jak to można zinterpretować na słuch, "Piotrze K. Nizy"... To jak moje personalia pisane łacińską czcionką, czyli bez polskich liter, a przy tym bez typowej i niewnoszącej nic ciekawego polskiej końcówki "-ski" czy też, w tym przypadku, "-ński". Ja nazywam się Piotr Konrad Niżyński, więc to świetnie pasuje.
  • moje urodziny przypadają równo miesiąc po dacie śmierci Nietzschego (1900 r.). Zapewne to na podstawie nazwiska tego filozofa (swoją drogą też odpowiednio dobranego) dobrano nazwisko ofiary, z uwzględnieniem tego, jacy są tancerze polscy. Inna ciekawostka co do Nietzschego jest taka, że do szpitala psychiatrycznego poszedł w roku narodzin Wacława Niżyńskiego. Co do jego śmierci to także i inne poszlaki (np. śmierć jego kolegi Jakoba Buckharda czy jakoś tak, p. lista ofiar) wskazują na zatrucie go przez siostrę.
  • jedna z pierwszych poszlak na starość planu co do planów na temat mej daty urodzin i tego całego spisku z Piotrem Niżyńskim to akcja Piłsudskiego pod Bezdanami z dnia następnego po moich urodzinach (26. września 1908 r.). Miejscowość ta dziś kojarzy się z bazami danych (ze względu na to, że później Watykan prosił o stosowanie logiki trójwartościowej przy budowaniu jakiejś ogólnej teorii danych dla potrzeb rodzącej się "informatyki"; logika trójwartościowa to jakieś nawiązanie do kwestii tzw. dylematu determinizmu; na interesowanie się Watykanu komputerami wskazuje też np. sprawa siostry Faustyny z lat 30-tych -- wtedy też projektowano najstarsze komputery, w praktyce zbudowano je dopiero w latach 40-tych -- kiedy to wykorzystano jakże dziś ważną w informatyce liczbę 256 [tyle właśnie jest różnych bajtów, rozumianych jako liczby całkowite w odpowiednim przedziale], p. lista doborów po nazwisku: http://www.bandycituska.pl/ponazwisku.html, punkt o siostrze Faustynie Kowalskiej). Na to, że coś jest na rzeczy, wskazuje nie tylko fakt, że to jakże ważne w informatyce słowo kojarzy się zarazem z moją datą urodzin, ale też to, że w akcji uczestniczył niejaki Hellmann. W językach germańskich brzmi to jak "człowiek piekła" i kojarzy się, rzecz jasna, z o kilkadziesiąt lat wcześniejszym Feuerbachem.
    Zauważmy, zastosowano zwiększenie dnia o 1 -- chyba po to, by pokazać, że ta data jest następstwem, a nie przyczyną tego, co było dalej, tzn. że w tle był tu już istniejący spisek, którego ona była skutkiem. Analogicznie zrobiono przy tworzeniu rządowego PAP-u w 1945 r.
  • prezydent Mościcki w moje urodziny w 1932 r. wydał rozporządzenie o warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Ma to jakiś związek z osobą mej babci, matki oraz mnie i brata, gdyż były to porody przedwczesne ustawione na konkretny dzień przy pomocy przekazu podprogowego. Ze względu jednak na to, że poród powinien się udać właśnie wtedy, a nie nastąpić wcześniej, ciąże cechowały się sporym wcześniactwem, a takie dzieci po prostu umierają. W związku z tym szpital je podmieniał na inne. W przypadku moim i brata podmieniono nas na albinosy (dzieci o bardzo jasnej cerze, z naturalnie żółtymi włosami bez żadnego ciemnego barwnika), natomiast mój młodszy brat urodził się martwy, tak jest w aktach, ponieważ już go nie podmienili (ale datę miał ustawioną: 1 dzień po urodzinach ojca).
    W ogóle to elity II RP, w tym prezydenci, jakoś dziwnie bywali ateistami, na tyle byli obcykani w tych tematach, że w swych mowach zestawiali Boga i historię -- naturalne skojarzenie... Zaś w 10-lecie odzyskania niepodległości powstał podobno Teatr Ateneum. Co ciekawe, także sformułowania typu "cud nad Wisłą" oraz historia Wacława Niżyńskiego, najprawdopodobniej niesłusznie zamkniętego w szpitalu psychiatrycznym (robiono z niego klon Nietzschego, też niezbyt mówił po polsku, ale uznawany za Polaka... "uwierzyłbym tylko w Boga, który by tańczyć potrafił" -- z Tako rzecze Zaratustra...), wskazują na to, że władze II RP były zaangażowane w przekręty watykańskie związane ze służbą zdrowia. A pamiętajmy, w tamtych czasach zmarła też siostra Faustyna, w 33-im roku życia, bardzo oryginalnie jak na swój wiek, jak Chrystus.
  • tenże prezydent Mościcki właśnie 25. września 1939 r. przekazał też władzę Rządowi RP na Uchodźstwie.
    Kojarzące się z oszukiwaniem antydatowanie zastosowano podobno "dla zapewnienia wrażenia ciągłości trwania państwa polskiego". Tu wątek papieski-religijny, a tu co? "Oszukuję, żeby każdy czuł, że jesteśmy zakorzenieni w tradycji".
  • nalot dywanowy na Warszawę w czasie kampanii wrześniowej 1939 r. miał miejsce jako "prezent urodzinowy", tj. właśnie 25. września.
  • w nazistowskich Niemczech też coś chyba o tym słyszeli. W rocznicę mych urodzin w 1941 r. rozstrzelano bodajże, jak podaje Wikipedia, 575 Żydów: jest tutaj potencjalnie pewna koncepcja przekształcenia liczby 666 na zasadzie -1, +1, -1. Coś przed, coś po. Otóż środek wojny przypadł na rok 1942. Powyższe jest z roku 1941. Natomiast w 1943 r. w moje urodziny Franz Kutschera przejął połączony zarząd nad SS i Policją warszawską. Akurat w Warszawie, akurat 25. września i akurat z nazwiskiem ...tscher. Otóż, jak wyjaśniam na forum w specjalnym wpisie o początkach obecnej afery sięgających XIX w. (punkty w kolorze różowym), nazwisko Nietzschego pochodzi od nazwiska Netscher. Wydaje się, że poszlaka rzucona przez Niemców jest tego ostatecznym przypieczętowaniem. Sami by na to pewnie nie wpadli, nie ma szans zauważyć czegoś takiego (choć, kto wie, Hitler był "dziwnym trafem" w młodości trochę malarzem... generalnie to wolał architekturę), bo to by trzeba w ogóle wiedzieć po pierwsze, że Christian Huygens to była ważna postać z jakiegoś powodu i po drugie: kto mu namalował obraz i kiedy, i jak to się ma do daty upadku Państwa Kościelnego -- żeby chociaż powstała poszlaka, że to stąd wzięło się nazwisko Nietzsche -- co za tym idzie można domniemywać, że to nie Niemcy wpadli na ten pomysł, tylko po prostu podrzucił im to Watykan. Plotka (czy też jakiś zapisek na ten temat) widocznie przetrwała.
    NeTSCHER - KuTSCHERa, w moje urodziny, w Warszawie, na zasadzie "rok środka wojny + 1" (skoro wcześniej -- na rok przed tym środkiem wojny w 1942 r. -- zrobili koncepcję -1, +1, -1, to ta sprawa z 1943 r. ma najwyraźniej także swój ukryty sens!): najwyraźniej to było z myślą o sprawie Watykanu. W bodajże 1944 r. Hitler zresztą myślał podobno o "daniu łupnia Watykanowi" przy okazji wojny.
    Hitler raczej nie planował w 1941 r. roku przegranej wojny, więc 575 nie mogło mieć dla niego znaczenia. Zapewne więc po prostu od papieża wyszło polecenie zamordowania akurat 575 Żydów tego dnia gdzieś na terenach okupowanych (masakra w Jaszunach koło Wilna, swoją drogą kojarzących się z polskimi romantykami-marzycielami).
    Na koniec dodam, że 1 rok, 1 miesiąc i 1 dzień po śmierci siostry Faustyny zorganizowano (1939 r.) akcję nazistów przeciwko polskim pracownikom akademickim (6. listopada, jeśli się nie mylę; ewentualnie 5.XI, trzeba by sprawdzić). Później, w jej 65-tą rocznicę, zmarł mój dziadek (doktor nauk technicznych); innymi słowy, w dorocznych kalendarzach data jego śmierci to data śmierci siostry Faustyny +1 miesiąc +1 dzień (zarazem, "dziwnym trafem", właśnie wtedy naziści zrobili tę akcję przeciwko wykształconym, tzn. pozostała na pamiątkę rocznica), a proszę poczytać niżej o założeniu PAP-u -- tam jest dokładnie taka sama metoda transformacji (więcej tego typu przypadków transformacji daty w grupie watykańskiej można znaleźć tutaj: http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=9&t=3205). Ponadto siostra Faustyna urodziła się w dniu śmierci Nietzschego, równo 5 lat po nim, czyli wychodzi z tego coś takiego: 1 miesiąc po jej urodzinach są moje, natomiast 1 miesiąc i 1 dzień po jej dniu śmierci zmarł... tym razem już jakiś dziadek... [mój] dziadek Henryk.
    edit 2018-12-30: Znalazłem kolejną sprawę nazistów ściśle kojarzącą się z papiestwem, a jest nią tzw. radar Würzburg (i nie chodzi tu o jeden egzemplarz, bo oni tego montowali tysiące) do monitorowania przestrzeni lotniczej. Który organizowano razem z... telewizją niemiecką. Wiąże się on też, z racji doboru miejscowości, która użyczyła swej nazwy radarowi, z XIX-wiecznymi interwencjami papieskimi na scenie filozoficznej i w szczególności na uczelniach, a także dziwnym trafem trafia też w obszar jakże znanych dzisiaj zainteresowań ponoć papieskich (śledzenie i prześladowanie ludzi). Informacje na ten temat są na stronie www.bandycituska.pl/ponazwisku.html przy okazji postaci HOFFMANN (jeden z wczesnych punktów na liście na ww. stronie www). Trzeba tu dodać, że Hitler nie tylko znał a nawet przeczytał Nietzschego (tego to czytali, jak wspominają biografie i książki historyczne, wszyscy główni XX-wieczni dyktatorzy: Hitler, Stalin, Mussolini), ale też zapewne znał poglądy papiestwa i wiedział o jego wcześniejszych spiskach. W związku z tym można wytknąć, że się chyba nimi dosyć przejął, skoro w ostatnich latach ponoć wygłaszał wobec sekretarek dłuższe wystąpienia, w których maglował temat "mikro- i makrokosmosu" ("bardzo dużego wszechświata") itd. Trzeba by się temu dokładniej przyjrzeć, ja nie znam szczegółów, ale bardzo prawdopodobne, że słyszał o znanym dziś w telewizji papieskim argumencie.
    Kolejna, jedna jeszcze wskazówka dotyczy śmierci cesarza Wilhelma II (który zresztą wiązał z rządami nazistów nadzieje restauracji monarchii). Został zamordowany w dacie kojarzącej się z (dziś wciąż jeszcze) przyszłą datą śmierci mej matki, zapisaną w jej dacie urodzenia (później jeszcze zabito jego syna, w sposób z kolei kojarzący się z mym ojcem, ale to już po upadku nazizmu). Więcej na ten temat jest na www.bandycituska.pl/ofiary.html
    edit 2019-12-25: Znalazłem kolejną sprawę. Tzw. noc długich noży, w czasie której Hitler i jego koledzy partyjni zamordowali wielu kierowników, miała miejsce w roku 1934 w moje imieniny (Piotra i Pawła), natomiast ogłoszono ją w tymże roku w dniu będącym zapisaną w zawoalowanej postaci moją datą urodzenia. Ten dzień to 13.7 i to wtedy poinformowano opinię publiczną o czystce. Moja data urodzenia to wprawdzie 25.9, ale, co tutaj istotne, jest to drugi z rodziny ciągów tworzonych poprzez zwiększanie początkowej cyfry o kolejne, tj. np. do 2 dodaje się trójkę i wychodzi 5 jako druga cyfra, potem dodaje się czwórkę i wychodzi 9 jako trzecia. Pierwszy podstawowy taki ciąg cyfr to 13.6 (na datę tę składają się: cyfra 1, cyfra 1+2, cyfra 1+2+3). Oczywiście więc wzięcie takiej daty (będącej pierwszym z rodziny ciągów) i ostentacyjne zwiększenie jej o 1, mianowicie 1 miesiąc, nasuwa na myśl drugi ciąg tak samo skonstruowany, tym razem zaczynający się od dwójki, czyli 25.9. Data ta stała się zresztą datą II (tj. pruskiego) rozbioru Polski.
  • W końcowych miesiącach II wojny światowej w moje przyszłe urodziny w 1944 r. Adolf Hitler powołał do życia specjalną formację obronną złożoną z ludu niemieckiego zwaną Volkssturm (niemieckie pospolite ruszenie). "Szturm ludu" to czytelna aluzja do "Kościoła walczącego" (to przetłumaczony na polski tytuł encykliki papieskiej Militantis Ecclesiae z 1897 r., czyli wydanej rok po narodzinach Pertiniego, o Piotrze K. Nizy, co idealnie odpowiada moim personaliom pisanym łacińską czcionką, czyli bez polskich znaków; postać, o której była encyklika, to natomiast, ściśle rzecz biorąc, "św. Piotr Kanizy").
  • PAP (Polską Agencję Prasową "Polpress") założono jako instytucję państwową (rządową, a nie tylko partyjną) w 1945 r. niemalże w moje urodziny, w dacie +1 miesiąc, +1 dzień względem nich. To zapewne po to, by pokazać, że To Jest Następstwo. Inaczej ktoś mógłby pomylić to z przyczyną. Ja się urodziłem 25. września, bo wtedy powstał PAP, tak ktoś mógłby pomyśleć, a tymczasem to data powstania państwowego PAP-u jest już skutkiem, mianowicie uprzednio (chyba już od 70 lat) istniejącego planu co do odpowiedniego obiektu prześladowań w Polsce. Co ciekawe chyba sam Stalin wiedział o spisku Watykanu: PAP partyjny zakładano przecież w Moskwie (1944 r.), a Stalin pod koniec życia (zanim go chyba otruto) organizował -- może go do tego podjudzono -- pokazowy "proces lekarzy". Zmarł więc wkrótce i zaczęło się krytykowanie go. Szerokie przecież poparcie w partii dla przekrętów Watykanu, celujących w samokompromitowanie się!
  • prymasa Wyszyńskiego komuniści aresztowali w moje urodziny w 1953 r. Następnie (o ile pamiętam, było to w latach 80-tych, po czym prymasem został Glemp) zabił się on w święto Wniebowstąpienia Pańskiego lub go zamordowano (leżąc w szpitalu wiedział o zbliżającej się śmierci, choć był przecież zdrowy i w pełni sił, a reszta to fałszerstwa, w dodatku nawet dziwnym trafem równo 12 dni przed nią przyjął ostatnie namaszczenie, a to liczba dosyć okrągła)
  • utworzenie Warszawskiego Ośrodka Telewizyjnego. Dziwnym trafem data rozpoczęcia nadawania (9. listopada 1958 r.) jest datą 11. września przerobioną na zasadzie -2 dni, +2 miesiące (patrz tutaj co do powszechności stosowania tej metody transformacji daty w tej grupie przestępczej: http://forum.bandycituska.pl/posting.ph ... f=9&p=3535). Jest to zarazem data "2 dni przed świętem niepodległości Polski". Przesuwanie o 2 to również bardzo typowa transformacja numerologiczna w tej grupie patrz powyższy odnośnik.
  • jest pewien użyteczny, niemal fundamentalny dorobek orzeczniczy Sądu Najwyższego związany z datą mych urodzin, także z czasów "głębokiego PRL-u". Przykładowo orzeczenia o tym, że wniosków dowodowych w sprawach cywilnych się nie lekceważy dlatego tylko, że dotychczasowe dowody wskazują na coś przeciwnego niż wnioskowany dowód ma wykazać i że tym bardziej nie oddala się pozwu jako nieudowodnionego, jeśli się oddaliło wnioski mające prowadzić do jego udowodnienia: z 26 września 1966 r. II CR 314/66, OSNCP 1967/2/39 [dzień po mych urodzinach] i z 29 maja 2003 r. V CKN 132/01 [dzień +4, miesiąc -4 względem mych urodzin].
    Kolejne ciekawostki z orzecznictwa SN, zawierające chyba ścisłą aluzję do mojej postaci i daty urodzenia, wymieniam tutaj: http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=7&t=7620
  • Telewizja Polska przeniosła się na ul. Jana Pawła [Woronicza] w roku 1969 kojarzącym się -- ze względu na tę liczbę 69 -- z planami co do mej rodziny i zabijania jej członków; co do aluzyjności tej liczby 69 i jej odzwierciedlania się w historii mojej i mych przodków patrz tutaj: http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=14&t=6907, zwłaszcza fragmenty na różowo w głębi pierwszego wpisu.
  • najbardziej oczywistą wskazówką na to, że kolaboracja rządów polskich z mafijnymi interesami papiestwa sięga czasów PRL-u, jest słynne polskie powiedzonko "wszystko gra", które sięga chyba czasów komuny i gramofonów. "Wszystko gra" znaczy: "jest dobrze"; skoro jest dobrze, to mówi się, że wszystko gra. To taka ironia na temat stanu mass mediów i telewizji, jaki ma nastać.
  • w dniu -2, miesiącu +2 względem mych urodzin, rok przed nimi (1985 r.), zorganizowano zamach na samolot Egypt Air (później była taka, najwyraźniej, zaplanowana zbrodnia przeciwko ludzkości: zamach na samolot też Egypt Air, z Nowego Jorku do Kairu lecący, w 1999 r., o co podejrzewałbym papieża ze względu na typowy dla "grupy watykańskiej" spisek prasowy, widzę po prostu poszlaki, p. archiwa prasowe, jest to też wytknięte na blogu).
  • rozmowy Okrągłego Stołu (1989 r.) zaczęły się w dniu o 2 miesiące poprzedzającym planowaną datę śmierci mej matki (którą jest 6. kwietnia 2021 r. -- patrz tutaj co do uzasadnień: http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=14&t=6907, a są też inne jej ślady w polityce: data ur. Dębskiego, data Ustawy o Policji... o, no i proszę, tu jeszcze w Internecie kogoś specjalnie dla mnie Google chyba wytrzasnął: z kwietniem i cyframi 22...2..1 -- młodą programistkę [żona dla mnie?...] piszącą o... "inżynierze" i o tym, że "zabiją ci rodzinę" -- te same dwójki nie tylko tworzą rok 2021, no i pada tam kwiecień w tej dacie artykułu, ale też pasują do liczby 666 i ogólnie cyfry 6: można zobaczyć, podobno to jakaś pracownica Google'a od tworzenia obrazków: https://meowni.ca/posts/static-initializers/; jednakże polecam zwłaszcza ww. wpis na forum w kwestii wyjaśnienia, skąd przede wszystkim wiadomo, co mą matkę czeka i że ma również "skończyć jak jej matka"), natomiast koniec tych obrad przypadł w przeddzień tego zaplanowanego dnia i miesiąca jej śmierci (tj. w przeddzień 6. kwietnia).
  • w moje 13-te urodziny (1999 r.) prymas Glemp konsekrował "Kościół Środowisk Twórczych" w Warszawie na pl. Teatralnym. Jak wiadomo, rzadka to sprawa otwarcie nowego kościoła -- i to w Warszawie. Polecam te zdjęcia: http://old.bandycituska.pl/index/inne-dowody/201804031046-2-nowy_kosciol_w_urodziny_P.Nizynskiego.jpg (1), http://old.bandycituska.pl/index/inne-dowody/201804031046-1-w_sam_raz_dla_rodziny_muzykow.jpg (2) [mam w bliskiej rodzinie 2 muzyków klasycznych, sam kończyłem podstawówkę muzyczną a i mój ojciec umie grać na instrumencie i dobrze kojarzy różne utwory]. Dowody na temat związków mej rodziny z muzyką poważną zgromadziłem w osobnym wpisie, proszę kliknąć (lista w szarym kolorze). I, żeby nie było posądzeń, że to przypadek -- ta 13-ka w urodzinach to, najwyraźniej, jak najbardziej zaplanowana. Wcześniej bowiem, w czerwcu, podobno jeszcze sam Jan Paweł II też konsekrował ten kościół -- dziwnym trafem 13-ego: patrz Wikipedia. Równo 5 lat później zmarł młodo (prawdopodobnie zamordowany w szpitalu) polski programista Marek Sell, inicjały MS (jak Microsoft).
  • w związku z szybkim wkraczaniem w afery (remontowo-podsłuchowe) po śmierci Jana Pawła II wybory parlamentarne w 2005 r. odbyły się w moje urodziny.
  • Związek Zawodowy Budowlanych obchodzi w moje urodziny "Dzień Budowlanych": http://www.obiezaca.pl/artykul.php?n=108. To dlatego, że te wszystkie nieruchomości są tak wyremontowane, że grają torturę/odtwarzają przekaz podprogowy, gdy chce tego centralny operator zawiadujący w tym zakresie satelitą...

O przekształceniach dat na zasadzie +X, +X itp. można poczytać tutaj.

Re: Data rozporządzenia Ministra w sprawie opłat za kopie z akt. Słowo o mej dacie urodzenia

: wt paź 09, 2018 6:38 pm
autor: piotrniz
A czego dotyczyły te zapowiedzi?
Chyba sprawy "Narodzin tragedii", ludzi, którzy rodzą się z fatum śmierci konkretnego dnia narzuconym przez mafię. Te daty śmierci często są wpisane w daty narodzin, tworzą z nimi jakiś ciąg cyfr albo np. liczba dni życia jest wtedy bardzo bardzo specyficzna.
Oto, skrótowo (pomijam tu jeszcze bardziej skandaliczny wątek asystowania w tym prasy, w przeddzień morderstw), informacje o zgonach członków mej rodziny:
  1. babcia od strony matki miała daty śmierci i narodzin (zaczęto je obmyślać od daty śmierci, która musiała być odpowiednia, stąd ona jest na początku, wyjaśniałem to tutaj, w tekście o XIX-wiecznych korzeniach obecnego skandalu, we fragmencie na różowo) tworzące ciąg kolejnych cyfr od 1 do 6. Mianowicie: 11 23 4.4 5.6 są to kolejno: pary lat (śmierci i narodzin) oraz pary dzień.miesiąc (śmierci i narodzin). Zmarła 4.4.2011 r., urodziła się 5.6.1923 r. Dowód: akt zgonu. Zmarła w szpitalu www.helpmed.pl (Help-Med sp. z o. o.). Gdy umierała, był w Katolickiej Agencji Informacyjnej artykuł "Miecz św. Piotra".
    4. kwietnia w trzecią rocznicę tego zabójstwa PO wprowadziła 2 ustawy: "Ustawa z dnia 4 kwietnia 2014 r. o świadczeniach odszkodowawczych przysługujących w razie wypadku LUB CHOROBY pozostających w związku ze służbą" (Dz.U. 2014 poz. 616; tematy chorobowe) oraz tematy kojarzące się ze szpitalami psychiatrycznymi (opiekun, jak opiekun osoby ubezwłasnowolnionej całkowicie): "Ustawa z dnia 4 kwietnia 2014 r. o ustaleniu i wypłacie zasiłków dla opiekunów" (numerologicznie, w stylu więc grupy watykańskiej, dobrana pozycja w Dzienniku Ustaw: Dz.U. 2014 poz. 567 -- kolejne cyfry wokół szóstki, a patrz przecież daty urodzin i zgonu babci; przy tym babcia zmarła w de facto szpitalu psychiatrycznym rzekomo chora na Alzheimera, więc dodatkowo pasuje temat opiekunów, czyli przedstawicieli prawnych osób ubezwlasnowolnionych z powodów psychiatrycznych).
    Spisek co do tej daty pokazuje, że datę urodzenia tej babci (zresztą bardzo religijnej) ustawiono, zaplanowano pod jej śmierć, a to zapewne przekazem podprogowym. Data ta jest niezwykła. 4 kwietnia 2011 r. to rocznica śmierci św. Izydora z Sewilli ("patron Internetu i internautów", jak go teraz obwołano w Watykanie), ale nie którakolwiek rocznica, tylko 1375-ta. Jednocześnie zaś dzień ten przypada w roku +13+75 względem roku narodzin babci (1923); 1923+13+75 = 2011. Ten zaś rok 1923 jest przecież podyktowany koniecznością realizowania tego życzenia, by daty były oparte na kolejnych cyfrach od 1 do 6 (skoro rok śmierci to 11, to rok urodzin pasuje właśnie 23 albo ewentualnie 22, ale wtedy nie byłoby 4.4, czyli rocznicy Izydora z Sewilli). (Liczba 1375, dzielona na połówki, łatwo kojarzy się z "pechowymi 75%" albo inaczej "pechowymi trzema czwartymi", czyli rokiem 1500, o ile w każdym razie rok 2000, zgodnie zresztą z tzw. przepowiednią Malachiasza dot. przyszłości papiestwa, uważać za czas zupełnie schyłkowy dla Kościoła katolickiego; pasuje to po prostu do starości spisku z datami zabijania rodziny, a zarazem z planem zapewne co do polskiego papieża (patrz też np. dane z artykułu xp.pl pod nagłówkiem Piotr Niżyński... odnośnie związków tamtych czasów, tj. renesansu, z moją własną datą urodzenia) -- bo też ma on specyficzny dzień życia właśnie 1300 od końca, tj. dzień zamachów na WTC w USA 11.09.2001, co pasuje do transformacji na zasadzie +2 i ją wyznacza: wychodzi mianowicie z niej 11.11 -- na tej to chyba podstawie wyznaczono potem 13-kę w piątek, kojarzący się ze śmiercią, jako symbol pecha i zarazem tak też wyznaczono datę śmierci Rafaela Santiego ciesząc się przy tym, że i jego 4.6, i Izydora z Sewilli 4.4 pozwalają na ułożenie ciągu kolejno niemalejących cyfr od 1 do 6 jako dat narodzin oraz obok nich dat zgonu lub długości życia. Jest to specyficzny "kod Rafaela Santiego" (swoją drogą: urodzonego za czasów papieża Aleksandra VI, tego, co to znany jest ze swego syna: Cezara Borgii, słynnego polityka i wojskowego), a więc tamtych czasów sięgająca memetyka pokrewna do -- symbolizującego niejako temat śledzenia Piotra Niżyńskiego -- "kodu Leonarda da Vinci" o tajemnicach Kościoła, który mniej więcej wtedy wchodził na ekrany kin, co szerzono w zakładach pracy bandycki monitoring połączony z podsłuchiwaniem mnie... W każdym razie to tak chyba, koniec końców, powstała metoda transformacji dat +2, o której mowa tutaj: z jednej strony plan co do polskiego papieża i jego 1300-ego dnia życia od końca, z drugiej, tuż obok niego o innej rzeczy myśląc, także plan co do rodzenia się jakichś następnie zabijanych ludzi, może jakiejś rodziny, co z kolei zapewnia/zapewniło dobrze pasującą 13(75)-tą rocznicę śmierci Izydora z Sewilli i przy tym, jakże bardzo trafnie, można wykorzystać dwie sąsiadujące ze sobą oddzielone 2 dniami daty: 11234456 mej babci i 12345566 pasujące mamie, o czym za chwilę. Ściślejsze wyliczenie, jakim cudem udało im się to znaleźć wraz aż jeszcze z tą pasującą 1375-tą rocznicą mającą ww. własność, że rok +13+75 to akurat rok śmierci, i że nie był to aż taki skrajnie nieprawdopodobny zbieg okoliczności, lecz po prostu matematycznie rzecz biorąc było istotne prawdopodobieństwo, że im się uda coś takiego wyszukać, jest tutaj na forum w ramach odpowiedniego omówienia tematu.) To zapewne w związku z tym planem słynna stała się niegdyś tancerka Izadora Duncan (na przełomie XIX i XX w.). Nietzsche wspomina (w swej zatytułowanej nieco kościelnie, bo to cytat z Biblii, biografii Ecce Homo) o tym, że był swego czasu przy pisaniu książki Tako rzecze Zaratustra (gdzie pada znamienny cytat "Uwierzyłbym tylko w boga, który by tańczyć potrafił") bardzo zapalony do tańczenia, "dużo chodził po górach", co kojarzy się też z obfitym uzgadnianiem sprawy z wierchuszką społeczną. To też czasy tancerza Wacława Niżyńskiego (później również umieszczonego w psychiatryku, jak sam Nietzsche, a także moja babcia, matka, nawet ja kiedyś): w roku 1889, w którym się urodził, Nietzschego zamknięto w szpitalu psychiatrycznym wskutek interwencji jego kolegi-korespondenta (jak podawał, zaniepokoiły go "dziwne teksty" pisane mu wtedy przez Nietzschego w listach, np. powoływanie się na papieża jako osobę mu jak gdyby równą, jako swego rodzaju kolegę). To chyba właśnie w tym temacie ponad 100 lat później powstała też grupa muzyczna "Papa Dance" (pierwotnie "Papa Doc"), jednakże z uwagi na sprawy podatkowe (obowiązuje zaś przecież Kodeks karny skarbowy) -- tu po prostu mogła przyjść inspiracja od rządowej administracji skarbowej, ale to zupełnie kryminalna -- jej twórcy zapewne bynajmniej nie chcieliby o tym mówić i nic tu dodatkowo wyjaśniać. Temat ten omawiam na http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=14&t=6907 (przycisk pod nagłówkiem bloga: "Trwanie tej afery od XIX w."), zaś na http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=9&t=3205 pokazuję, że jego korzenie zapewne są jeszcze starsze i sięgają końca XVIII w., ponieważ występuje wyjątkowo trafne dodawanie 2 prowadzące do starej renesansowej daty zamordowania mistrza Rafaela (6 kwietnia = 4 kwietnia + 2), zaś ten "mem" dodawania dwójki trwał przez XVIII, XIX i XX w. i był nieraz stosowany w takich zakulisowych i najpewniej papiesko inspirowanych tematach.
    "Dziadek Tuska służył w Wehrmachcie" -- otóż, aby tu wyjaśnić może pojawienie się tego tematu w kampanii wyborczej, czyli przy odwoływaniu się do demokracji (symbolizowanej przez odwrócone daty mej matki, bo datę pierwszych wyborów z Solidarnością: 4.06): "wahr macht" oznacza "prawdziwym czyni" po niemiecku... "Babcia Niżyńskiego? Służył w realizowaniu planu" -- oto zapewne etykietka Tuska, ale to przecież zupełnie nie ma znaczenia i nikomu nie przeszkadza...
  2. ciocia, czyli siostra mej mamy, zmarła 20.02. 2012 r. (a pogrzeb miała równo rok przed końcem pontyfikatu Benedykta XVI, on jeszcze ogłosił swą rezygnację w Światowy Dzień Chorego w lutym 2013 r., a w lutym 2012 r. w dzień śmierci cioci mówiono w prasie katolickiej eKAI.pl "Rozmowy o ewentualnym konklawe": https://ekai.pl/rozmowy-o-ewentualnym-konklawe/; zresztą były wtedy tam same trafne tematy: o dobijaniu, o hospicjach, o tym, że KRRiTV nie ma prawnej możliwości zmiany wyników... było to omawiane w pismach procesowych pokazanych tutaj). Jej data zgonu jest specyficzna, bo po pierwsze to jest jak przedział lat 2002-2012, co brzmi jak "od afery w łódzkim pogotowiu [ciocia urodziła się i zmarła w Łodzi] do afery z zamordowaniem Anny Uzdowskiej", a po drugie to przez nią żyła dokładnie 19600 dni. (Oznacza to, że musiała mieć odpowiednio dobraną datę urodzenia, inaczej tak ładnie by nie wyszło i w sprawie daty zgonu, i w sprawie długości życia w dniach.) Jest to nie tylko liczba "okrągła", bo w setkach, ale i ma całkowity pierwiastek kwadratowy, co w takim wieku zdarza się raz na ok. 9 miesięcy (swoją drogą -- panna bez dzieci). Inaczej mówiąc, żyła 2800 tygodni i ani dnia krócej lub dłużej. Dowód: akt zgonu. Pogrzeb: równo 28-ego (lutego 2012 r.); zważywszy na to, że był to "ostateczny koniec jej ziemskiego pielgrzymowania", to całkiem do pary z tym papież zakończył ostatecznie swój pontyfikat równo rok po tym pogrzebie.
    [Nota bene — co do liczby 19600 — art. 196 Kodeksu karnego to dziwnym trafem przepis penalizujący obrazę uczuć religijnych. To może jakaś jej wina?... Oto więc trafienie w temat autorstwa zamachu -- temat "grupy watykańskiej", do której prowadzą tropy w sprawie zabijania, w tym: ślady w mass mediach, wliczając tu nawet prasę watykańską.]
  3. dziadek od strony mamy -- mający tytuł naukowy doktor, a przygotowywał się też do habilitacji (przy tej okazji pisał podobno nawet jakieś wspomagające jego obliczenia programy komputerowe w języku programowania Fortran) -- zmarł w rocznicę akcji nazistów przeciwko polskim pracownikom naukowym (i to w 65-tą rocznicę): http://old.bandycituska.pl/index/zgon-dziadka.jpg. To ponadto dzień przed datą rewolucji październikowej. Ta data śmierci była zapewne zaplanowana, ponieważ z drugiej strony babcia od strony ojca urodziła się w takim dniu i miesiącu, że to jak dzień i miesiąc zgonu tego dziadka, tylko z dwójką na początku. Co może kojarzyć się z brakiem wyższego wykształcenia (jedyny taki przypadek wśród moich dziadków) -- wiadomo, "dwója" to stopień w szkołach, na uczelniach, oznaczający "oblanie" czegoś, niezaliczenie przedmiotu. Co do 65-ej rocznicy, to jak pisałem już w poprzednim wpisie w tym wątku naziści chyba celowo zrobili tę akcję odpowiedniego dnia pod wpływem Watykanu, bo przypada ona wtedy na zasadzie transformacji daty +1 miesiąc, +1 dzień względem daty śmierci siostry Faustyny (z drugiej strony zaś urodziła się ona równo co do dnia 5 lat po śmierci Nietzschego). Zmarł chyba w karetce pogotowia (do szpitala podobno dotarł już martwy), którą mógł wezwać z uwagi na wmówione mu przekazem podprogowym sensacje w rodzaju łomotanie serca, zadyszka, skupienie umysłu na rzeczywistym czy pożądanym ślinotoku i inne tego typu wynalazki spikerów podprogowych (były widocznie jakieś grające telefony komórkowe). Z własnego doświadczenia wiem, że takie metody spikerzy są w stanie stosować wobec pojedynczej osoby, zwłaszcza, jeśli wcześniej już ją tego uczono i ma odpowiednie skojarzenia. Można zwrócić się do pojedynczego człowieka, a ludzie dookoła, choć też są przy tych podszeptach, pozostają nimi nietknięci albo prawie że nietknięci -- nie odczuwają takich rzeczy. Może też ewentualnie trafił się mu jakiś podtruty, powodujący złe samopoczucie, np. zawroty głowy, produkt spożywczy, w ramach specjalnej dostawy do sklepu (jest wersja o maślance, tutaj przez małe M, choć było też aż dwóch panów Maślanka, których zabito w tej mafii). A zatem w każdym razie prawdopodobne wydaje się, że pawulonem potraktował go sanitariusz: nawet nie było w tym lekarza. Niezależnie od tego jeszcze na drugi sposób jego data śmierci jest wspomnieniem na jego temat (jak jakaś data śmierci osoby beatyfikowanej -- mówi się przecież o tym, że "w kalendarzu liturgicznym obchodzi się dziś wspomnienie tego-a-tego świętego" czy błogosławionego): nie tylko o związki z nauką polską tu chodzi, ale i np. o to, że prowadził samochód oraz traktor, czyli generalnie pozostał osobą zmotoryzowaną nawet jeszcze po 80-ce. Pierwszy samochód wyprodukowano w Warszawie właśnie dnia 6 listopada (w roku 1951, w Żerań FSO), patrz Wikipedia.
    6 listopada w 4-tą rocznicę tego zabójstwa (prawdopodobnie układ: przekaz podprogowy TV + pawulonowa karetka śmierci) PO uchwaliła ustawę: o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Może to ironizowanie, że dziadek to "do beatyfikacji" i "zostanie patronem pacjentów ambulatoryjnej służby zdrowia". Dodatkowe szczególiki wskazują, że chodziło ściśle o tego dziadka, tj. osobę urodzoną dn. 13.5. Kolejne cyfry 13(.)5 występują bowiem w dwóch prostych wariacjach, opartych na zwiększaniu i na zmniejszaniu numeru dnia o 1 (czyli w wariacji +1 i -1), w podstawowych cechach tej ustawy (jako zapisu w sejmowej bazie danych aktów prawnych): mianowicie jako 14(.)5 -- długość przedziału dat od podpisania ustawy przez prezydenta (2008-11-06) do jej opublikowania (2009-03-31) -- oraz jako 12(.)5, czyli data wejścia w życie (2009-05-21) zapisana od końca (125 zamiast 521) lub, jak kto woli, z poprzestawianymi cyframi (12.5 zamiast zastosowanej dla niepoznaki 21.5 -- niewątpliwie chcieli się trochę zakamuflować z tą sprawą).
    Co do kwestii beatyfikacji to przypominam (patrz s. 13 tekstu po kliknięciu), że w przypadku tej części rodziny, tj. od strony matki, temat beatyfikacji był jednym z trzech (obok tematu prymasa i Gniezna oraz tematu jedności Kościoła, co nawiązywało do mych skojarzeń mszalnych z dzieciństwa "módlmy się, aby wszyscy nasi bliscy zmarli" -- porównaj też grupa muzyczna słynna w czasach dzieciństwa: Kelly Family, jak Kill My Family...) zawsze powracających w prasie, gdy kogoś mordowano (rozpatruję tu tylko Katolicką Agencję Informacyjną oraz jeszcze, zawsze mającą bardzo wiele artykułów w archiwum, Gazetę Wyborczą z http://archiwum.gazeta.pl). A zatem skojarzenia beatyfikacyjne to bynajmniej nie ironia. Zresztą tutaj było akurat szczególnie złośliwie, bo w przeddzień jego śmierci prymas modlił się w intencji rychłej beatyfikacji kard. H**n**a (Henia?...), czyli kardynała Hlonda, jego kolegi -- byłego prymasa. To on bodajże ateizował Wojtyłę, tak można przypuszczać patrząc na biografię tego drugiego oraz jego powiedzonka, np. na temat zamachu na niego, i ich czytelne nawiązywanie do postaci Hlonda. W kościele tradycyjnie przecież wysłannikiem papieskim był zwłaszcza prymas, jako "pierwszy wśród równych" biskupów danego kraju.
  4. dziadek od strony ojca zmarł w 32400-nym dniu swego życia (w roku 666-ej rocznicy założenia Bydgoszczy, a nawet chyba niemalże w dniu tej rocznicy), jest to więc okrągła liczba, być może "niewiele mu zabrali". Datę dziadkowi już dawno ustawiono, bo akurat przypadła (znowu, jak i z drugim dziadkiem!) 65-ta rocznica założenia sekcji szermierczej jakiegoś klubu sportowego. Artykuł w GW: "Szermiercza wystawa w Zamku Piastowskim". Mogłoby się nic takiego nie nawinąć. Że się jednak udało znaleźć taką rocznicę i do tego okrągłą oznacza, że prawdopodobnie z góry w 1947 r. przygotowano to zdarzenie z myślą o przyszłym wykorzystaniu.
    65, jak wiadomo, to wiek, w którym mężczyźni idą na emeryturę. Podobno mój ojciec ma wtedy być zabity, tzn. krążą takie poszlaki (chociaż raczej chodzi tu o dzień życia +24222 względem narodzin: ślady o tej liczbie i stąd o związanej z nią okrągle wyglądającej dacie znalazłem u papieży nr 56 i 156). Może do lekarzy sobie zacznie chodzić albo przysmaki będzie kupować w sklepiku osiedlowym?...
    [Z kolej 324 to -- od 1997 r. -- numer artykułu Kodeksu postępowania karnego o specjalnych wnioskach prokuratora zastępujących akt oskarżenia w przypadku osób chorych psychicznie, które to wnioski zmierzają nie tyle do skazania za przestępstwo, co za czyn zabroniony, i nie na karę w rozumieniu polskiego Kodeksu karnego, tylko na środek zabezpieczający. Czyli tematyka popularnie kojarzonego "Niżyńskiego" (budzi skojarzenia np. z "tancerzem-wariatem"). Dziadek Niżyński, to 32400-ny dzień życia. Kolejna sprawa: dziadek zmarł równo 2 miesiące i 2 dni po zabiciu mej cioci Ani Uzdowskiej, również w szpitalu...]
    Data śmierci szpitalnej tego dziadka (po nagłej zapaści zdrowotnej czy tam serii 2 zapaści): 22.4 jest to zarazem data urodzin Donalda Tuska (znanego nota bene z tematu jego dziadka, który to temat "w ogóle przecież nie ma znaczenia, a ktoś go podnosił"). Przypada też wtedy rocznica śmierci papieża Agapita (lata 530-te, jak sybillińsko-biblijny symbol Platformy Obywatelskiej), a tymczasem dziadek ten nieraz denerwował się bardzo widząc mnie przed komputerem i mówił wtedy "gapi się w ten ekran jak cielę w malowane wrota" (por. z imieniem AGAPIT; notabene nr tego papieża to rok urodzin mego ojca +1). Koniec końców imię pochodzi od gr. agape oznaczającego (ewangeliczną) miłość, a zdecydowano się je wyzyskać w tej roli być może za sprawą tego, że w Indiach jest z kolei podobnie się nam dzisiaj kojarzące imię Avijit (czyt. "awidżit"); jeśli istniało ono już wtedy, co wydaje się prawdopodobne, to czasownik "gapić się" został do polszczyzny praktycznie na pewno sztucznie wstawiony, celowo podrzucony (aby uniknąć teorii o skrajnie nieprawdopodobnym zbiegu okoliczności), co jest w takim razie już kolejnym przykładem tej swoistej formatorskiej strategii w polszczyźnie (por. ze słowem "niebo"). Dodatkowo, równo co do dnia 148 lat wcześniej przed mym dziadkiem (co pasuje do art. 148 KK o zabójstwie, notabene liczba ta jest memem sybillińskim i ma swoje pochodzenie) zmarł Feliks Nowosielski, postać znana z encyklopedii, który dziwnym trafem urodził się dn. 20.11 (skojarzenia: "rok 2011", "tuż przed rokiem śmierci dziadka Niżyńskiego"). Inny taki przykład z kalendarium to Soter Rozbicki: urodził się dnia 22.4 (jak data śmierci mego dziadka i data urodzin Tuska), a zmarł... dnia 9.10, co budzi skojarzenia z datą 9.8, jaką miał mój dziadek (też dwie kolejne liczby wokół dziewiątki). A zatem niemalże te same daty, co mój dziadek, tylko w odwrotnej kolejności: śmierć jako narodziny i vice versa. Niezależnie od tego zachodzi też sytuacja, że w dniu 22.4 przypadają też imieniny Sotera, zaś patron tego rzadkiego imienia św. Soter był to papież zmarły (prawdopodobnie samobójczo, jeśli ufać kronice) w roku 174, co (jako 1-74) pasuje na symboliczny komentarz do dokonań Tuska: "pierwszy mieszkaniowy", "pierwsze mieszkanie-problem". Data zgonu dziadka będąca przede wszystkim datą urodzin Tuska(22.4) jest to też znany mem sybilliński występujący w źródłach religijnych (Biblia, Koran), zresztą wskazuje ona na matematykę (osławione z czasem "2+2=4"), a tymczasem dom ten dziadek miał przy ul. Newtona 22 kojarzącej się z dwoma dwójami od sądów (sąd I instancji i sąd II instancji) w sprawie dwumianu Newtona, tj. liczenia (nie)prawdopodobieństwa określonej serii zbiegów okoliczności (np. w artykułach prasowych) -- typowa to sprawa, że sądy (w tym Sąd Najwyższy) potrafią mówiąc brzydko udawać idiotów w tym temacie albo twierdzić, że takie skrajnie nieprawdopodobne zbiegi okoliczności, jak np. odpowiednio trafne artykuły prasowe w przeddzień czy odpowiednio wypadające wyniki wyborów (wywołujące efekt psychologiczny "to ludzką ręką dobrane") nie mają żadnego znaczenia ani konsekwencji prawnych.
    Datę 22.4 można jeszcze objaśnić w taki oto sposób: do końca roku pozostają wtedy 253 dni (bo 31.3 to dzień nr 90, a 22.4 -- dzień nr 112, co potem stało się symbolem telefonii i w szczególności jej związków ze służbami państwowymi oraz spiskami religijnymi; telefonia jako pierwowzór podsłuchów, nawet dwukierunkowych... przykładowo, 112 dni po tym, jak w Polsce Wyszyński został prymasem, w ZSRR niesławny prokurator stalinowski Wyszyński został Ministrem Spraw Zagranicznych). "Od tego momentu, od tej cezury czasowej, zaczyna się końcowe 253 dni biegu" tego w tym przypadku roku (ale można to skojarzyć też ogólnie z życiem człowieka, a w szczególności -- moim życiem) łatwo skojarzyć z ideą "informatyk -2", "Piotr Niżyński minus 2 pokolenia" (czyli wskazanie na dziadka), "odtąd pozostaje Piotr Niżyński bez człowieka o 2 pokolenia wstecz w drzewie". Wynika to stąd, że 255 to w systemie binarnym bardzo charakterystyczna liczba; najsłynniejszą i nadającą się na symbol informatyki jest 256, czyli liczba różnych opcji możliwych do zapisania w 1 bajcie informacji, natomiast 255 koduje się typowo jako bajt z samymi tylko jedynkami (maksymalna liczba): 11111111.
    Podobno dziadek ten cierpiał na problemy z prostatą, tymczasem gruczoł ten produkuje spermę, co pasuje jakoś, choć to już tematy bardzo spaczone pod kątem seksuologii i prostytucji, do tematu ustawy z 22 kwietnia 2005 r. (20 dni po śmierci Jana Pawła II) o zmianie ustawy o środkach żywienia zwierząt oraz ustawy o zmianie ustawy o środkach żywienia zwierząt. Ponadto 22 kwietnia 1959 r. weszła ustawa o remontach budynków mieszkalnych (Dz.U. 1959 nr 27 poz. 166; ta końcowa liczba to nie wiem, czy nie o religii tych dziadków...), tymczasem dziadkowie ci wyremontowali swój dom umożliwiając to, że działał w nim przeciwko mnie przekaz podprogowy. Być może to za naleganiami ojca, którego naciskali w tym temacie w pracy. To zresztą powód, dlaczego mógłby być niewygodnym świadkiem, mogący dodatkowo uzasadniać wrogie względem niego plany.
    Jak gdyby gwoli wyjaśnienia co do autorstwa zamachu, pan nazwiskiem Paderewski (łac. Pater = Ojciec) zmarł dziwnym trafem tego samego dnia 22.4 w 1988 r., czyli 24 lata wcześniej (Bronisław Ignacy Paderewski, patrz źródło; tu 24 lata, jako czas dzielący te dwie śmierci, tam "drugie 24", bo cyfry 22.4 jako data), a więc rok przed śmiercią mego brata: poronionego Tomasza Niżyńskiego (1989), tj. wnuka omawianego tutaj dziadka i syna mego ojca. Było zatem z punktu widzenia mego ojca coś takiego, jak (niezauważona na razie) śmierć Paderewskiego symbolizująca śmierć jego ojca (bo ta sama data) oraz, zaraz w następnym roku, śmierć jego syna. Zmarł ojciec, zmarł syn.
    Jeśli by ktoś nie wierzył w to poboczne zabójstwo (zabicie pewnego mniej znanego Paderewskiego; tego bardziej znanego też zabili), to niech zważy, że były i kolejne w ten deseń: np. w kościele akademickim (chyba św. Anny; "patrzcie na rok", Anno Domini...) na Krakowskim Przedmieściu jest z tyłu jednej z naw tablica pamiątkowa wspominająca Emilię Paderewską-Chrościcką, ur. w roku 11 i zm. w r. 99, "niezłomną obrończynię życia" uczczoną w roku 2009. Już same te daty roczne, 11 i 99, tu skojarzenia z najbardziej pierwszym, tam z najbardziej ostatnim, budzą wątpliwości, czy to nie zabójstwo, a podobnie też kwestia polityka-pianisty Paderewskiego, który został zabity, a teraz jeszcze kolejna-trzecia już sprawa. Zmarła przecież jedenaście lat po tym Bronisławie: 11 jako rok urodzin to w tym świetle bardzo trafna koncepcja. Sama zaś koncepcja stosowania tablic pamiątkowych do upamiętniania morderstw przecież istnieje, jak pokazuje sprawa tablicy przed moją byłą (z czasów pomieszkiwania przy rondzie ONZ) parafią przy pl. Grzybowskim. Na tej tablicy są m. in. takie postaci, jak Hebdo (porównaj: zamach na redakcję Charlie Hebdo w Szwajcarii) i Godlewski (porównaj: zamordowanie Godlewskiego, dziennikarza znanego z TVP i dziennika Polska).
  5. babcia od strony ojca żyła bardzo dziwnym trafem prawie tyle samo, co dziadek, a mianowicie ma liczbę większą równo o 30 tygodni (210 dni), tzn. żyła 32610 dni.
  6. co do ojca to jeszcze żyje, ale patrz tutaj: http://forum.bandycituska.pl/viewtopic. ... 9233#p9233.
  7. Zygmunt Niżyński został zabity w szpitalu. Zważywszy na daty urodzin i śmierci (odpowiednio 14.9.52 -- czyli moje cyfry/liczby zapisane od końca zgodnie z ideą sybillińskich ciągów 3-cyfrowych, "kamieni" u królowej Saby, bo ja mam 2.5.9.14, w tym: rok mój to 14-ty na minusie względem 2000 -- oraz 11.7.2018, jak "dwa przypadki boskie", "dwa razy incydent boski"), przeżył on 3434 tygodnie i 3 dni (ciąg naprzemiennych cyfr: 34343), co pasuje na komentarz do chrystusowej daty śmierci 3.4.33. Można tu także wskazać na długość życia w miesiącach: jak sygnatura sprawy sądowej ojca o rozwód, tylko pisana od końca (ojciec miał nr sprawy 987, to tutaj 789 miesięcy). Ponadto długość życia zawiera znany mem w postaci mej daty urodzin 25.9 zamaskowany znanym sybillińskim dodatkiem +2 (grupa watykańska bardzo lubi takie przesunięcia). Długość życia tego wujka zapisaną na wiele sposobów można przeglądać na https://www.timeanddate.com/date/durati ... 2018&ti=on. Zmarł w odwróconej dacie rewolucji październikowej 7.11, bo dnia 11.7, co miało zapewne odzwierciedlać wymówki, że "nie ma w tym żadnej rewolucji", "kontynuacja wcześniejszych problemów... normalna sprawa".
    Zgaduję, że prawdopodobnie kiedyś urząd skarbowy powiedział mu, że podmieniono mnie, a wcześniej mego brata, w szpitalu i że nie mamy genów Niżyńskich oraz prosił o dyskrecję (pamiętajmy, że były to czasy popularności zespołu Kelly Family, czyli niemalże kill my family: "zabij mą rodzinę") i zapewnił, że będzie miał dobre kontrakty w dziedzinie sprzedaży opon (zadziwiająco dobre, jak na tak prymitywną i pozbawioną chyba kapitału założycielskiego działalność, prowadzoną w domku rodzinnym), i poprosił, by wtajemniczył w to też swego brata, czyli (nomen omen) Wojciecha Niżyńskiego, który następnie został dziwnym trafem jakimś doradcą ministra, a jego żona (co budzi skojarzenia z wulgarnym sformułowaniem "ciocia lodzia") została m. in. jakąś masażystką, jest tu zarysowany jakiś temat rządu i telewizji (bo W. Niżyński, choć inny, to scenarzysta Klanu, "rodziny") w sprawie prostytucji (nawet kiedyś padł taki temat w rozmowie).
  8. brat Ani Niżyńskiej, żony Wojciecha Niżyńskiego (tj. Bohdan Dobrowolski) dziwnym trafem zmarł 2 dni przed mymi urodzinami (oto nekrolog: z datą śmierci i drugi z personaliami rodziny). Nie sprawdzałem prasy, bo nie mam czasu, ale pewnie by się potwierdziło. Nie wierzę w taki przypadek w tak ważnej sprawie. Dodawanie (czy odejmowanie) dwójki to typowa metoda transformowania daty w tej grupie przestępczej. Mimo to, z uwagi na to, że nie sprawdziłem nic więcej, a tylko spojrzałem pobieżnie na datę i dostrzegłem jej podobieństwo do mojej, pozostaje to jedno z najsłabiej potwierdzonych przeze mnie morderstw z tego cyklu ("Soda Saga").
    Można tu dodać na marginesie, że na gruncie transformowania mej daty urodzenia metodą "o 2" wykreowano też m. in. datę śmierci komendanta Papały czy datę katastrofy Egypt Air rok przed moimi narodzinami (z kolei PAP powstał w 1945 r. w dniu wyznaczonym metodą transformowania pól mej daty o +1 i +1).
  9. mojej matce Ewie też (tak, jak jej mamie, p. pkt 1 tutaj na liście) można zrobić ciąg cyfr od 1 do 6, mianowicie 12345566, gdzie 1-2 to miesiąc-dzień narodzin, 3-4 to miesiące-dni życia, 55 to rok narodzin, 66 to lata życia. Wychodzi z tego data 6. kwietnia 2021 r., która jest rocznicą zamordowania w Wielki Piątek rozsławionego uprzednio malującego gołe baby artysty Rafaela Santiego (96-ty dzień roku, do końca roku pozostało 269 dni... stąd pewnie nazwa "odrodzenie", re-naissance, nieoficjalnie rzecz jasna: on się również urodził w Wielki Piątek, o co może proszono rodziców; stąd też, z uwagi na tę datę 6 kwietnia i jej właściwości związane z liczbą 69, zapewne dobór nazwisk dla mej przyszłej mającej się narodzić babci, patrz pkt 1, oczywiście przy uwzględnieniu tego, co w ogóle możliwe i wchodzi w grę: nazwiska te oparte są na słowach "mleko" i "usta" [Mliczewska, Ustowski], czyli jak gdyby o jakichś praktykach związanych z seksem oralnym, nazywanych pozycją 69). Przy okazji jest tu odpowiedź na to, skąd wziął się pomysł zawodu muzyka.
    "Palo Alto", gdzie narodziła się współczesna gwiazda plotkowania wśród znajomych: Facebook = polska stara sprawa (niem. alt = stary). Podsłuchiwano z wykorzystaniem przekazu podprogowego zapewne już rodziców babci Lucyny w czasach, gdy miała przyjść na świat. Podobnie też wczesną ofiarą przekazu podprogowego (pierwszą w ogóle był chyba Nietzsche) była zapewne siostra Faustyna.
    Prezydent Mościcki w moje przyszłe urodziny robił w kilku różnych latach różne rzeczy mające to ze sobą wspólnego, że kojarzą się z najważniejszymi sprawami w ramach tej afery z moją rodziną. Patrz https://pl.wikipedia.org/wiki/25_września.
    Swoją drogą ojciec zawsze, za sprawą przekazu podprogowego, lubił ostrzeżenie "Skończysz jak twoja matka!", mówił je do różnych osób, np. mnie, brata, jako ostrzeżenie, jeżeli jakąś poważnie niewłaściwą drogą życiową będziemy szli.

    Dzień po zabiciu Lucyny Uzdowskiej zabito Ewę Bizoń, ordynator szpitala w Tworkach, gdzie moja matka wylądowała.
    Prawdopodobnie matkę zabiją pawulonem albo podaniem leku zatrutego w tym samym szpitalu, w którym leży teraz, bez żadnych zmian, żadne pozwy nic nie pomogą, słyszałem też wersję, że szpital zlekceważyć może decyzję opiekuna, by zabrać ją z niego; długie walki, trudno było przekonać, po czym "Gwardia [symbol rodziny] przegra ze szpitalem". Tak to aluzyjnie w temacie psychiatrii represyjnej (skojarzenie: "Sala nr 6" Czechowa) zdawała się pisać redakcja sportowa Gazety Wyborczej w przededniu zamachów na World Trade Center. Przecież sprawie jej dotyczącej, niby to kluczowej, bo pozwalającej na przyjęcie jej do domu pomocy społecznej, nadano numer 159/16, podczas gdy ciocia, czyli jej siostra, była pod koniec życia latami trzymana na Aleksandrowskiej 159 w Łodzi i jej stamtąd już nie zabrano, w przeciwieństwie np. do jej matki, którą zabrano jeszcze tego samego dnia w reakcji na moją interwencję ok. roku 2009 czy 2010 i moje wykłócanie się po przyjechaniu do szpitala. Aluzyjny sens tej sygnatury sądowej jest więc bardzo wyraźnie widoczny. "Też do końca życia w tym samym szpitalu", "fajne tu macie sądy". Wskazuje na to też nazwisko dziennikarki GW, chyba od tematyki Kultura: Ewa Obręb-Piasecka ("w obrębie tego miejsca -- do piachu"), zresztą tam w Tworkach jest najbliżej przystanek autobusowy "Hala Znicz", a na terenie szpitala jest cmentarz.
    Dlaczego tacy są zaciekli w sądach, dlaczego nie skorzystają z możliwości zgłoszenia czynnego żalu, czyli spłacenia podatków (można zbiorowo się na to zrzucić) i uniknięcia przez to odpowiedzialności za przestępstwo? Bo może to wojujący ateiści i zbrodniarze zarazem. Bo pewnie kierownictwo sądu jest jeszcze dodatkowo zamieszane, np. w jakieś kumoterstwo. I mogliby ich za to zacząć rozliczać. Wciągnięto tych dyrektorów czy prezesów (np. w Sądzie Okręgowym w Warszawie, Sądzie Apelacyjnym w Warszawie) pewnie w taki sposób, że robili drobne przekręty, np. takie, że kupowano usługi czy towary od jakichś konkretnych firm a były to rzeczy niepotrzebne. Tego typu sprawy. Przecież na moich oczach w Sądzie Okręgowym w Warszawie (nie mylę chyba z WSA) wnosili np. papier Sygnity. To jest właśnie taka sprawa, ten pakiet "Sygnity Screen Capture" -- w ogóle niepotrzebna. W ogóle to niepotrzebne, a i tak kupili. No, ale Sygnity ma też inne wyroby. Może więc chodzić o coś podobnego niż sprawa skarbowa (= sprawa dotycząca Piotra Niżyńskiego), a nie ściśle o nią. Też mogą zasiąść za coś innego na ławie oskarżonych; i trzymają tych ludzi, nie zmieniają pewnie dyrektora od dawna. Oczywiście w ogóle sama ta firma Sygnity jest tu tylko symbolem. Po prostu wplątano sąd, pod naciskiem, że inaczej będzie sprawa karnoskarbowa i koniec współpracy, w jakąś dodatkową sprawę, po czym grozi im po prostu zły koniec i żyją ciągle pod presją bata, który może się przeciwko nim skierować.
    Być może zresztą także, przy okazji przekrętów skarbowych, uzgodniono z nimi zabijanie. To jest jeszcze inny wątek. Przecież słyszał chyba o tym nawet Sąd Najwyższy, skoro pewne jego ważne orzeczenia zdają się dotykać tego właśnie skandalu -- z zabijaniem członków mej rodziny. Raczej nikogo na razie o to nie oskarżą, bo to gigantyczny skandal, ale w sumie, pod presją mych własnych mediów, na pewno będą bać się także i tej możliwości. I będą potulni. Tego należy oczekiwać po pani prezes i po dyrektorze Sądu Okręgowego w Warszawie i podobnie w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie.

Wyjaśnieniem tych wszystkich rzeczy może być, być może, ten ostatnio nagłaśniany film ze sceną, w której grał sam papież. Pochyla się nad postacią jakiegoś chłopca, który chyba szuka Boga, i nim publicznie zajmuje (kojarzy się to też z "księdzem W. z Polski", obieżyświatem, najsłynniejszym ostatnio zboczeńcem Kościoła...). Tytuł filmu? "Tam, gdzie mieszka Bóg". Ot i jego wyjaśnienie, jak by się zdawało. Ateista?...
(W tym temacie patrz też wpis "Zeznania i dowody" na blogu, jest tam odpowiedni punkt o papieżu.)

Stara sprawa, cały XX w. była przerabiana u przywódców i kryta, były machlojki w szpitalach, ale nic nie piśnięto o nich.
Gwarantami realizacji wyroków śmierci na moją rodzinę są zapewne wszystkie obecnie nagłaśniane partie polityczne, typu PiS, PO, może też te nowe... Najgorsze są na pewno partie, które już rządziły. SLD ma na sobie balast komunizmu, przez cały komunizm też był ten plan, że będzie to zabijanie dla papieża, te wyroki śmierci mafii -- ale może coś się zmieni pod wpływem mego portaliku xp.pl?... Wielu oczywiście już się łasi, może pod pretekstem jakichś działań samego sądownictwa czy różnych "niezależnie działających instytucji", by ten portal próbować zniszczyć...
Tak czy inaczej, proszę Państwa, głosowanie na kogokolwiek innego niż na mnie i popieranie czegokolwiek innego niż powstanie Partii Piotra Niżyńskiego to zły kurs w polityce. Odsyłam tutaj: http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=8&p=9055#p9055.

edit: Matkę mają zabić 6.04.2021 r., taka teoria pochodzi z XIX w., na razie brat ją ubezwłasnowolnił niepotrzebnie i zamknął w szpitalu, tzn. została porwana ze swego mieszkania, w którym mieszkała sama (z pomocą sądu), zaś ojca mają zabić podobno w wieku 65 lat, patrz tutaj: http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=14&t=7631

Więcej na temat zabijania rodziny, wraz z konkretnymi przykładami najwidoczniej wiedzy z góry w prasie — a na górze jest link do omówienia matematycznego z konkretnym wynikiem prawidłowo oszacowanego od góry prawdopodobieństwa — można poczytać tutaj: http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=12&t=7422