Zawalenie się mostu w Genui we Włoszech

Jak kogoś zabije czyżby ta "centrala, z którą wszystkie Inki (HAL-inki) współpracują" i chcemy porozmawiać, to tutaj.
Typowe metody:
[A] pogotowie lub szpital (potencjalne ofiary niech się wystrzegają za wszelką cenę! ludzie dożywają 90-ki a nawet prawie 100-ki bez lekarzy od czasu rodzenia dziecka; a zatem nie idziemy do szpitala, choćby nawet korciło, bo to już prędzej przekaz podprogowy),
[B] "poślizg" samochodowy (jak ktoś szybko jeździ, np. na trasie międzymiastowej) — winna jest elektronika i fale od satelitów GPS, w prezencie od operatora podsłuchu.

Typowe przejawy: prasa w przededniu lub rzadziej w dniu śmierci (ale pisana w przeddzień) roi się od aluzji (niekiedy są one tak zrobione, że tylko ja je rozczytam, ale to rzadko) -- ALBO alternatywnie to przede wszystkim data zgonu jest specyficzna, jest w specyficznym stosunku do np. urodzin, liczba dni życia jest okrągła itp.
piotrniz
Site Admin
Posty: 425
Rejestracja: śr mar 18, 2015 1:11 pm

Zawalenie się mostu w Genui we Włoszech

Post autor: piotrniz »

"Genua" kojarzy się z genami i krewnymi. Most zawalił się podobno "po" uderzeniu piorunu (tzn. w czasie późniejszym niż czas uderzenia piorunu) dnia 16.08.2018 r. Były 42 ofiary. Być może to z powodu zamontowanej w nim wielkiej bomby?...
Tymczasem tego samego 16.08.2018 r. w związku z pewną sprawą dotyczącą mej matki ujawniono mi wniesienie przez Ośrodek Pomocy Społecznej wniosku o ustanowienie dla mnie zastępcy (kuratora) ze względu na moją nieobecność przy postępowaniu (jako uczestnik jestem potrzebny ze względu na określenie możliwości finansowania, rzekomo potrzebnej dla mej matki, "opieki" państwowej -- połączonej zapewne z wciskaniem jej silnych leków psychotropów, bez których tyle lat żyła w miarę szczęśliwie i tylko o tyle nieszczęśliwie, że bez rodziny; jeszcze ją te leki kiedyś zabiją, jak wyjaśniałem np. tutaj: viewtopic.php?f=14&t=6907&p=7612 w punkcie 4 w dłuższym fragmencie tekstu w kolorze różowym).
Sprawa tego wniosku zresztą wyglądała początkowo tajemniczo i budziła dużo emocji, a spikerzy męczyli mnie w tym temacie do późna w nocy, zanim nazajutrz się wyjaśniła.
piotrniz
Site Admin
Posty: 425
Rejestracja: śr mar 18, 2015 1:11 pm

Skąd wiem, że mi matkę otrują

Post autor: piotrniz »

Co do zamordowania mej matki, to na to, że jest taki plan, wskazuje nie tylko
  • oczywistość wynikająca z tego, że ustawiono jej datę urodzenia, jak wyjaśniałem na wspomnianej wyżej stronie internetowej (aż na 2 sposoby jest ta data 6. kwietnia trafna! po pierwsze, pasuje na ciąg cyfr od 1 do 6, a po drugie -- jej liczba dni życia wtedy kończy się na ..201, czyli na cyfry wyglądające jak data 2.01, "drugi stycznia" -- a jest to jej dzień urodzin, w roku 1955, zgodnie z ciągiem 12345566, "żyła 66 lat", bo są tu na zmianę miesiące-dni co do narodzin i co do długości życia, po czym lata [kolejno] co do momentu narodzin i długości życia)
  • daty narodzin i śmierci tworzące ciąg cyfr od 1 do 6 miała też jej matka (lata 1123 i dni 4-4 5-6), przy czym ostrzeżenie "bo skończysz, jak twoja matka!" znane nam jest z dzieciństwa, prawdopodobnie tę jakże (jak się okazuje) głęboką wypowiedź (na temat skończenia w najgorszy możliwy sposób, na dnie życiowym, choć nie było to akurat o śmierci) podsuwał memu ojcu przekaz podprogowy, który jak się zdaje już od dawna nieraz mącił w naszej rodzinie
  • fakt, że 6. kwietnia zmarł Rafael Santi, w 96-tym dniu roku (tak, iż do końca roku pozostało 269 dni) -- w Wielki Piątek, zresztą urodził się też w Wielki Piątek -- czyli jeden z najsłynniejszych (i najwybitniejszych) artystów wszechczasów, co swoją drogą wskazuje, jak dawno temu już miało miejsce takie (polityczne zapewne) mordowanie w państwach włoskich, o ile to nie samobójstwo -- byłoby o czym mówić przy okazji jej śmierci! "Dziś rocznica śmierci wybitnego artysty"...
  • również Telewizja Polska wprowadziła się na ulicę Jana Pawła (tzn. na ul. Woronicza) w roku 69. Dodatkowe wyjaśnienia na ten temat zawarłem w wyżej cytowanym wpisie na forum (liczba 69 jest doprawdy istotna w kontekście mej rodziny, p. np. nazwiska rodowe rodziców matki). Ale też są inne wyraźne wskazówki, że tak, powstał taki plan:
  • jedyny "oficjalnie" (tzn. brutalnie, a nie skrytobójczo) zamordowany polityk z czasów III Rzeczpospolitej Polskiej, czyli Jacek Dębski (minister sp...r..., co brzmi nieco jak sprawiedliwość, ale był to minister sportu, czyli raczej konkretnych rozgrywek -- pasuje to więc np., z tego punktu widzenia, do sędziego) urodził się właśnie 6. kwietnia, co więcej, aby uniknąć niesatysfakcjonującej intelektualnie teorii o tym, że to po prostu taki skrajnie nieprawdopodobny przypadek, należy wskazać, że zapewne specjalnie szukano takiego, specjalnie szukano człowieka z taką datą urodzenia na "pierwszą ligę partyjnej polityki".
  • obecna Ustawa o Policji jest z 6. kwietnia, patrz http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDe ... 9900300179.
  • sędzia wspólnie z protokolantem prostacko niemalże zafałszował protokół rozprawy, zaniedbując obowiązku zapewnienia, by protokół zawierał zeznanie świadka, a nawet zeznanie na podstawie jego uwag uzupełnione i sprostowane (art. 158 §1 w zw. z art. 273 §1 Kodeksu postępowania cywilnego), i by sąd odnotowywał wszelkie twierdzenia świadka o charakterze dowodowym w sprawie, tzn. okoliczności mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy (art. 227 Kodeksu postępowania cywilnego). Przesłuchiwano tendencyjnie, tak, by naprowadzić świadka na to, co ma mówić, po czym notowano z kilku jego zdań wybiórczo pojedyncze słowa, pisząc je po przecinku, mimo że były to dosyć odległe zdania przedzielone zmieniającym temat (na dużo ogólniejszy) pytaniem sędziego. Sędzia pomijał wypowiedzi świadków, np. psychologa, które były korzystne dla moich tez, tzn. dla wersji, że z mamą jest dobrze. Gdyby natomiast świadek powiedział, że z mamą jest źle, tzn. np. nie porusza się sama, niewątpliwie by to odnotowano, bo przecież sam sędzia uznał to za istotną sprawę (miał wątpliwość, podejrzewał, że mama sama się nie porusza, jak jakaś stara babcia przykuta do łóżka) i zadał pytanie. Jednak odpowiedzi przychylnej nie zanotowano, a przecież takie tworzenie protokołu odbywa się pod jego okiem: ekran protokolanta widzi też, na drugim monitorze u siebie, sędzia (nierzadko to wręcz sędzia dyktuje protokolantowi, co ów ma pisać). Wprowadzono rażące zafałszowania do protokołu, np. tezę, że moja mama zostawia odkręcony gaz i o tym zapomina (naciskano na mego brata, by coś takiego zeznał), co by oznaczało -- w swym podstawowym, najbardziej powszechnie rozumianym znaczeniu -- że pozostawia ulatniający się gaz, tzn.: jest niebezpieczna dla siebie i otoczenia. Jest to zupełne zmyślenie, świadek mówił o czym innym, sąd złośliwie zanotował wybiórczo niektóre słowa powiedziane przez świadka tak, by tworzyły taki właśnie fragment protokołu: "Mama potrafi odkręcić gaz i zapomnieć.". Oddalono moje wnioski o sprostowanie protokołu, jak również o sporządzenie transkrypcji, a tak się przecież nie robi -- dowodu nie oddala się dlatego, bo sędzia jest taki bardzo-bardzo pewny jakiejś wersji (jest na ten temat stała linia orzecznicza Sądu Najwyższego, a nawet w doktrynie, tzn. podręcznikach prawa, podkreśla się, że to nie jest powód, by oddalić wniosek o przeprowadzenie dowodu). Co zaś w tym najbardziej znaczące -- w ogóle odmówiono mi wszczęcia dochodzenia (nie podjęto żadnych czynności dowodowych), patrz: viewtopic.php?f=12&t=7426, mimo że zgłosiłem się na Policję jako świadek w tej sprawie (i jako pokrzywdzony przez protokolanta z sędzią) i mimo że jest oficjalne sądowe nagranie rozprawy; tego typu zlekceważenie zgłoszenia o przestępstwie jest karygodne, skandaliczne, stanowi naruszenie zakazu poplecznictwa (wraz z tym oto przepisem: "Każdy ma obowiązek przestrzegania prawa Rzeczypospolitej Polskiej" -- jak głosi art. 83 Konstytucji RP). Najwyraźniej po prostu faktycznie doszło do przestępstwa, patrzcie wszyscy: doszło do przestępstwa. Gdy czasem nie mam racji, że doszło ze strony jakiegoś podmiotu do przestępstwa (np. posądzam nie tego, kto jest w istocie winny, tj. np. biuro maklerskie zamiast poszczególnych inwestorów, podżeganych przez skarbówkę), to akurat śledztwo wszczynają. Podobnie też wtedy, gdy jest praktycznie pewne, że mimo śledztwa można będzie prezentować sprawę jako nieudaną. Natomiast tutaj przestępstwo było zbyt ewidentne. Trzeba było śledztwa w ogóle odmówić. Tak? Taka logika?... Pozostawiam to Państwa domyślności i inteligencji.
  • ww. zawiadomienia o przestępstwach w sądzie Policja nawet nie chciała w ogóle przyjąć ustnie do protokołu, nie chciała mnie dopuścić nawet do żadnego funkcjonariusza, za pierwszym razem (tj. w sobotę) nie udało mi się wyjść poza pomieszczenie z dyżurką na parterze. Krzyczano na mnie, proponowano pójście z pismem do ministerstwa, głoszono, że cyt. "To sprawa polityczna!" i że "My to odpuścimy". Nagranie z komendy na Żytniej w Warszawie i stenogram do niego są na viewtopic.php?f=12&t=7426.
  • zabito mi też sporo innych osób z rodziny (4 dziadków oraz ciocię), jak już wykazałem w omówieniu dostępnym w tym oto wpisie: viewtopic.php?f=12&t=7422#p8871.
  • sprawa jest kompletnie bojkotowana przez wszystkich adwokatów. Pod groźbą karnoskarbową. Nagrania audio rozmów z tymi adwokatami oraz ich stenogramy (nieraz sensacyjne, np. ktoś powołał się na zdanie Telewizji), jak również moje zeznania na Policji, przedstawię później we wpisie Szeregowi ADWOKACI na forum "Instytucje polityczne".
    Oczywiście zaraz znaleźliby się tacy, dla których istnienie przestępczej komórki Telewizji jest urojeniem, jednakże twierdzeń takich nie powinno się podnosić bez dowodu, tzn. bez dowodowego przekreślenia wszystkich innych możliwości.
ODPOWIEDZ