Strona 1 z 1

SN chętnie złamie ONZ-owską Konwencję o prawach osób niepełnosprawnych? Oto, dlaczego akurat Gersdorf została Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego. Pokazuję też przejaw moim zdaniem udowodnionej KORUPCJI

: wt kwie 09, 2019 1:25 am
autor: piotrniz
Jej ojciec Mirosław Gersdorf (nie jedyny zresztą, bo takich autorów jest przynajmniej kilka, ale istotne chyba jest to, że tutaj "niewiara w temat wolności prowadzenia biznesu przez osoby z zaburzeniami psychicznymi" istnieje od pokoleń) tak oto pisał w książce "Zarząd spółdzielni w systemie jej organów: stan prawny na dzień 31 III 1976 r" (strona 69 książki — otóż to numer strony dobrany, bo 69 ściśle wiąże się z tematem dobierania dat urodzin moich przodków i planowania już z góry ich odpowiednich małżeństw i zgonów, tak, żeby to robiło wrażenie albo spisku, albo dzieła opatrzności, czyli krótko mówiąc dotyczy to prześladowania i zabijania mej rodziny oraz bardzo starej tradycji, sięgającej sprawy malarza Rafaela w renesansie i tego, jak go bodajże zamordowano; w tych tematach patrz tutaj: viewtopic.php?f=14&t=6907, akapit przedostatni przed pierwszym numerem na liście numerowanej; przecież ja z tego powodu mam matkę, która miała rodziców o nazwiskach rodowych opartych na słowach "mleko" i "usta", jak jakieś wyuzdane aluzje do seksu oralnego i pozycji 69: Mliczewska i Ustowski [właśc.: Uzdowski]... patrz akt zgonu babci; można tu dodać, że TVP przeniosła się na ul. Jana Pawła [Woronicza] właśnie w roku '69):
Przepisy kodeksu cywilnego oraz inne przepisy regulujące strukturę osoby prawnej (statut) poprzestają jedynie na określeniu sposobu, w jaki osoba prawna wyraża swoją wolę. Nie zajmują się natomiast sprawą wad oświadczeń woli tej osoby. Ponieważ chodzi tu o ocenę zjawisk psychicznych, a więc właściwych człowiekowi, należy sięgać do zjawisk tkwiących w aktach woli osób fizycznych wchodzących w skład organu [...]
(Mirosław Gersdorf, źródło: https://books.google.pl/books?id=mRoKAQ ... kQ6AEIKTAA; strona, powtórzmy, 69.)


Również spiker tortury dźwiękowej — rozbrzmiewającej w miejscach publicznych i moich mieszkaniach i blokach dookoła mnie — już nieraz, gdy byłem obok Sądu Najwyższego, rozpowiadał takie oto słowa: "Sąd Najwyższy? Psychiatra" czy też "Sąd Najwyższy — psychiatra". Potwierdza się, że to dlatego wybrano panią Gersdorf pożyczoną z uczelni? "Idealna zgodność doktryny i orzecznictwa"...

Art. 12 ONZ-owskiej i podpisanej przez Polskę Konwencji o prawach osób z niepełnosprawnościami (Dz.U. 2012 poz. 1169 — jakichś tu dwóch pierwszych się znalazło, albo dwie pały od pierwszych, czyli może władzy duchownej i świeckiej, ale może w SN i tak to zlekceważą?...) nakazuje zapewnić, by osoby niepełnosprawne miały te same prawa, co wszystkie inne osoby (za niepełnosprawnych uznaje się m. in. chorych psychicznie, wedle art. 1 Konwencji; do kwestii tych samych praw zalicza się w szczególności, bez żadnych uszczerbków, zdolność prawna, na równi z innymi osobami, jak podaje art. 12 ust. 2, a także np. możliwość samodzielnego kontrolowania swych finansów, p. art. 12 ust. 5; rolę innych osób sprowadzono do roli doradczej, do udzielania wsparcia, ale nie przymusowego zastępowania przy decydowaniu lub prawa weta, gdyż to by oznaczało, że prawo chroni sytuacje, gdy wola chorego psychicznie jest podeptana, tymczasem zaś art. 12 ust. 4 głosi, że środki związane z korzystaniem ze zdolności prawnej muszą respektować wolę i preferencje osoby). W tym więc sensie chodzi o "równość wobec prawa". ONZ — tj. odpowiedni Komitet ds. Praw Osób z Niepełnosprawnościami — wydał nawet rekomendację dla Polski w tej sprawie, by zlikwidowano instytucję ubezwłasnowolnienia (powtarzam za https://www.rpo.gov.pl/pl/content/mrpip ... osprawnych).
Oczywiście zaś niemożność prowadzenia biznesu z przyczyn prawnych, w sytuacji, gdy tak poza tym osoba by sobie może z tym radziła, jest najzupełniej nie do pogodzenia z tak ustanowionym prawem.
Również Sąd Najwyższy dostrzegł problem w istniejącej sytuacji, bo w orzeczeniu III CZP 66/17 orzekł tak:
"Za trafne należy uznać stanowisko, że w związku z zaniechaniem prac legislacyjnych nad eliminacją instytucji ubezwłasnowolnienia i zmianą modelu opieki nad osobami z  niesprawnością intelektualną, ciężar adaptacji polskiego porządku prawnego do standardów konwencyjnych spoczął na sądach"
Tak poza tym jednak sprawa ta jest pewnym skandalem i ujawnia ich złe skłonności. . [Dla porównania, lepiej orzekli w sprawie III CZP 102/14, ponieważ wychodząc z założenia, jakim jest Konwencja o prawach osób niepełnosprawnych -- i to, że m. in. nie można osób chorych psychicznie w żaden sposób dyskryminować, że to by naruszało przyrodzoną godność ludzką itd., jak tam uchwalono -- uznali w Sądzie Najwyższym, że nieubezwłasnowolniona osoba chora psychicznie może ustanowić pełnomocnika procesowego. Czyli jest to przykład skutecznego dokonania czynności prawnej, wbrew temu, co można by przypuszczać poprzez odniesienie się do ogólnych przepisów Kodeksu cywilnego o oświadczeniach osób fizycznych, niekiedy stosowane.]

W tej sytuacji (hipotetyczne) uparte obstawanie Sądu Najwyższego przy tym, by osoba uznawana za chorą w praktyce nie mogła skutecznie prowadzić biznesu w formie spółki z o. o., piastując funkcję jej organu kierowniczego (tj. prezesa zarządu), staje się zwykłą prostacką, chamską dyskryminacją. A już teraz bardzo odsuwa w przyszłość możliwość, bym uzyskał finansowanie hipoteczne (bez dopuszczania się oszustw), skazując mnie tym samym na całe miesiące (np. pół roku) tortur i na długotrwały brak dziennikarzy dla portalu xp.pl. Po prostu trzeba czekać, aż załatwi się jakieś figuranckie spółki i figuranckich prezesów, od jakichś usługodawców w dziedzinie tworzenia i sprzedawania spółek, a o to nie tak łatwo i trzeba sobie najpierw na to wszystko zarobić.
Skazuje to więc na dyskryminację, może jakoś tak ładnie wywodzoną z prawa, bardzo przecież w tym akurat temacie (stosowalności art. 82 k.c. do osób prawnych) niejasnego i subtelnego, z subtelności podnoszonych w podręcznikach (takich, jak np. ten ojca Gersdorf, który dziwnym trafem ten właśnie temat poruszył na stronie kojarzącej się z zabijaniem mej rodziny...), ale mimo to dyskryminację: ograniczanie praw osób niepełnosprawnych.
Jest to obecnie w bezpośredniej sprzeczności do ww. przepisu (art. 12 konwencji międzynarodowej stanowiącej część naszego krajowego porządku prawnego: Dz.U. 2012 poz. 1169). A, jak wiadomo, przy interpretowaniu systemu prawa należy mieć jak najszerszy ogląd i uwzględniać bardzo różne przepisy (incivile est, nisi tota lege perspecta, una aliqua particula eius proposita, iudicare vel respondere wyryte zresztą na gmachu SN, nr 15 po kliknięciu).


Oczywiście Prezes Sądu Najwyższego, a tym bardziej Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, mógłby potencjalnie wpływać na orzekanie, bo jest przełożonym sekretarek sądowych. Te zaś przydzielają sprawy do określonych sędziów. Niezależnie od tego także i sami sędziowie mogą mnie nie lubić, ale może bardziej jeszcze tu chodzi o Pierwszą Prezes, bo obecnie to już jest zbyt wyraźnie niewłaściwe (z uwagi na to nowe bardzo jednoznaczne prawo) i przy tym wywodzone ze spraw nieuregulowanych wyraźnie (i sprawiających wrażenie, jak gdyby odnosiły się tylko do osób fizycznych), z jakichś mętnych tłumaczeń w podejrzanych podręcznikach.
7 złych sędziów mogłoby się nie trafić, natomiast z uwagi na prezesa sekretarki mogą załatwić, że akurat ci będą orzekać w takiej sprawie.
Na razie chyba nie było takiej uchwały ani tym bardziej zasady prawnej, ale być może dojdzie do tego, że napiszą błędnie. Ja się zwróciłem do RPO z prośbą o rozważenie skierowania pytania prawnego do SN.

Re: SN chętnie złamie ONZ-owską Konwencję o prawach osób niepełnosprawnych? Oto, dlaczego akurat Gersdorf została Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego

: wt kwie 09, 2019 1:37 am
autor: piotrniz
W tym temacie dziwnym trafem wypowiadał się też niejaki Szydło (a imię ma, jak mój wujek i podobne też personalia miał scenarzysta Klanu: Wojciech Niżyński... był kiedyś doradcą ministra i być może to dlatego potajemnie załatwiono też, by jego żona stała się Masażystką: oto swoją drogą prawda o tym, skąd przyzwolenie na panoszenie się masaży erotycznych, np. na Gumtree.pl albo tu i ówdzie na mieście — z telewizji... swoją drogą jest przecież takie powiedzenie "ciocia Lodzia"):

Szydło (Wojciech Szydło) pisał o tym tutaj: http://ppa.wuwr.pl/download.php?id=4494 ... 0d17613d82

Re: SN chętnie złamie ONZ-owską Konwencję o prawach osób niepełnosprawnych? Oto, dlaczego akurat Gersdorf została Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego

: wt kwie 09, 2019 1:47 am
autor: piotrniz
Przez wzgląd na wspomniane sprawy równości wobec prawa ma aż upaść instytucja ubezwłasnowolnienia, sam rząd przyznał, że pracuje nad jej zlikwidowaniem (Krzysztof Michałkiewicz, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych: patrz https://www.prawo.pl/prawnicy-sady/inst ... 00550.html), zajmowała się tym też komisja Senatu, która wystąpiła z petycją do rządu (https://www.rp.pl/Niepelnosprawni/30726 ... ienia.html), a tymczasem tutaj SN może sobie wymyśli, że nawet osoby prawnej nie wolno już reprezentować, w sposób zgodny z prawem, skoro psychiatrzy stwierdzą chorobę. Nic tylko inwestycje w pogarszanie mojej sytuacji. Przyczepiają się psychiatrzy — pożegnaj się z prowadzeniem biznesu. A samych psychiatrów kto skontroluje? Może prasa? Ale to właśnie jest niemożliwe, bo powstaje błędne koło: żeby kontrolować psychiatrów i rząd, trzeba być prasą, ale żeby otworzyć nową prasę, trzeba mieć po swojej stronie psychiatrów... Przy tym: do Sądu Najwyższego nie ma odwołania w kwestiach oceny wiarygodności dowodów, tu są tylko dwie dolne instancje, a tam zawsze od dawna jest bardzo źle. Kompletny wasalizm względem telewizji. Wszędzie tu na forum i na blogu są na to dowody.

Najgorsze zło idzie z... Sądu Najwyższego? I nic na niego się nie da poradzić, "bo Europa" i "bo nasze święte podręczniki"? Już wszystko przygotowane: Europa ma może jeszcze walczyć w obronie tego, by Sądowi Najwyższemu nic się nie dało zrobić... A tutaj przecież widać jasno sprawę kryminalną związaną z prześladowaniem Niżyńskiego i jego przodków...
Oczywiście, tylko pozornie to jest sama góra, bo nad nimi jest jeszcze skarbówka. I obecne mass media, w sumie również zależne od skarbówki, ale ważna tutaj jest też ochrona ich układu (przecież grozi im tragiczna w konsekwencjach sprawa kryminalna, jak można przypuszczać z ich zachowania: ciągle rzucanych aluzji do wyśledzonych faktów oraz z góry planowanych zbrodni — to jest chyba świadome krycie tematów w żywe oczy, stałe, systematyczne, od wielu wielu lat funkcjonujące, na pewno już w zeszłym stuleciu, a może już nawet w XIX w. tak robiono, że tylko aluzje pisano i na podobne tematy wchodzono zamiast pisania wprost o skandalach papiestwa; trzeba by sprawdzić archiwa, jak to tam było, np. w okolicach czasowych śmierci Nietzschego, np. w przeddzień).

Re: SN chętnie złamie ONZ-owską Konwencję o prawach osób niepełnosprawnych? Oto, dlaczego akurat Gersdorf została Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego

: wt kwie 09, 2019 12:27 pm
autor: piotrniz
Nadmieniam, że — jako prawo międzynarodowe ratyfikowane za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie (Dz.U. 2012 poz. 882; znowuż ta symbolika cyfr i numerologia...) — Konwencja, cytując tu orzecznictwo SN w podobnej sprawie:
"...stanowi część krajowego porządku prawnego i jest bezpośrednio stosowana (...). Konwencja (...) stanowi część krajowego porządku prawnego, została bowiem przez Rzeczpospolitą Polską ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie (...). Postanowienia Konwencji mogą zatem stanowić nie tylko wskazówkę interpretacyjną przy wykładni przepisów prawa wewnętrznego, ale i bezpośrednią podstawę rozstrzygnięć organów krajowych, jeżeli pozwala na to ich charakter. Konwencja ... ma przy tym pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z Konwencją (art. 91 ust. 2 Konstytucji)"
(cytat z postanowienia SN nr III UZP 4/16, wcześniej też V CSK 271/08: analogiczna sytuacja dotyczyła tam Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, o której właśnie są te wyroki).

UWAGA: we wstępie tego całego wątku podałem tu jakąś poszlakę na związki obecnego Sądu Najwyższego z telewizją, tymczasem dla mnie to jest najoczywistsza rzeczywistość, ponieważ w Sądzie Najwyższym też dręczą mnie dźwięki. Dźwięki to wlaśnie znak rozpoznawczy telewizji. Można o tym poczytać w stenogramie nagrania z państwowego hotelu Mazowiecki (patrz jego końcówka).

Re: SN chętnie złamie ONZ-owską Konwencję o prawach osób niepełnosprawnych? Oto, dlaczego akurat Gersdorf została Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego

: sob maja 11, 2019 11:26 pm
autor: piotrniz
Wspominałem tu o kompromitującym orzeczeniu III CZP 66/17, w którym Sąd Najwyższy -- wbrew słusznym propozycjom Rzecznika Praw Obywatelskich -- zupełnie sobie zlekceważył prawo wyższego rzędu, czyli omawianą tu od pierwszego wpisu w tym wątku Konwencję o prawach osób niepełnosprawnych, i zamiast niej ciągle się powoływał na Kodeks postępowania cywilnego, choć jest z nią wyraźnie sprzeczny i to do tego stopnia, że jedną rzecz mówi Konwencja, odwrotną rzecz mówi Kodeks i vice versa: nie ma tu hierarchii ogólnikowe-bardziej szczegółowe, lecz w praktyce analizę prawa można by zacząć od którejkolwiek z tych norm, tj. przepisu Konwencji albo przepisu Kodeksu postępowania cywilnego, bo oba mówią o tym samym. Jeden mianowicie, art. 12 Konwencji, mówi, że każdy chory psychicznie ma zdolność prawną na równi z każdym innym człowiekiem, bez różnic i ograniczeń w prawach, drugi: art. 12 Kodeksu cywilnego -- że po ubezwłasnowolnieniu się jej nie ma. Podobnie też art. 13 Konwencji zapewnia równy dostęp do sądu osobie niepełnosprawnej i innej osobie (przy czym dla Konwencji, jak to ogólnie się przyjmuje w aktach prawa międzynarodowego, które nie uwzględniają przecież polskich znaczków, "osoba" jest to po prostu konkretny człowiek, nie ma czegoś takiego, że osoba to człowiek plus ten, kto przy nim stoi i za niego robi różne rzeczy), podczas gdy art. 65 Kodeksu postępowania cywilnego nie pozwala wnieść pozwu osobie "bez pełnej zdolności do czynności prawnych", czyli upośledzonej psychicznie.
Sąd Najwyższy wolał jednak stosować prawo niższego rzędu, czyli art. 12 Kodeksu cywilnego, i orzekł, że ubezwłasnowolniony częściowo małżonek nie może wnieść pozwu o rozwód.

Jak się okazuje, orzeczenie to było przejawem korupcji (tj. nacisków telewizyjnych: realizuje się linię spikerów TV i papieża w zamian za pieniądze).

Oczywiście to, że ja to wytykam, nic nie poprawi, może być co najwyżej jeszcze gorzej: inni się zaczną solidaryzować, bo może lud jak to zwykle bywa "daje się robić totalnie w konia co do swych praw" i w związku z tym "szerokie poparcie mędrców już na pewno uśmierzy wszystkie wątpliwości".

Oto szczegóły. Zajmijmy się najpierw postacią zamordowanego za czasów rządów premier Kopacz Łukasza Masiaka (dziennikarza Łukasza Masiaka z Mławy, który jest jakby ideowo moim sobowtórem, ponieważ ja ostatni adres stałego zameldowania miałem przy ul. Mławskiej w Rypinie; a ponadto jest możliwa -- lubiana przeze mnie i brata w dzieciństwie i polegająca na szukaniu takich par słów, w których jest to możliwe bez uszczerbku dla polszczyzny -- zabawa w zamienianie pierwszych liter między (1) personaliami prezes PKP z czasów katastrofy kolejowej Marii Wasiak a (2) słowami "Waria[t] Masiak"; tymczasem mojemu blogowi jacyś ludzie robili reklamę w Internecie, że to jest "blog schizofrenika, który nie jest świadom swojej choroby" -- otóż kojarzenie mnie przez pryzmat etykietki "ten schizofrenik" jest bardzo nietypowe i sprawia, że aż "Wariat Masiak" [i, w takim razie, także postać Marii Wasiak] dodatkowo jeszcze staje się aluzją do mojej osoby).

Otóż przeddzień śmierci Łukasza Masiaka, która nastąpiła 14.6.2015, czyli dzień 13 czerwca, to dzień specyficzny: wyznacza się go tak, jak moją datę urodzenia, czyli przez przyjęcie pewnej cyfry i następnie 2 razy zwiększanie dotychczasowego wyniku o cyfry kolejne. A zatem działania 1, 1+2, 1+2+3 tworzą cyfry 13.6, zaś działania 2, 2+3, 2+3+4 tworzą cyfry 25.9, czyli moją datę urodzenia.

Sprawa tego przedednia odpowiada też mojemu interesowaniu się próbami zrobienia przez sędziego jakiejś "potrzebnej" sprawy z ubezwłasnowolnienia mnie (że aż "potrzeba" zawiadamiać prokuratora, by się tym zajął; jest to błędne stanowisko, bo jak podano we wspomnianym krytykowanym tu orzeczeniu III CZP 66/17 "Stanowisko to wymaga jednak oceny także w świetle aktów prawnych wyznaczających współczesne standardy międzynarodowe dotyczące sytuacji prawnej osób dotkniętych niesprawnością intelektualną. W aktach tych podkreśla się, że instrumenty ochrony osób z zaburzeniami psychicznymi powinny być wolne od automatyzmu i oparte o zasadę minimalnej ingerencji w autonomię jednostki, gwarantowaną także na poziomie konstytucyjnym (art. 30 i art. 31 ust. 1 Konstytucji RP), a w konsekwencji ukierunkowane na utrzymanie jej zdolności do czynności prawnych (por. Rekomendację Komitetu Ministrów Rady Europy nr R(99)4 z dnia 23 lutego 1999 r. w sprawie zasad dotyczących ochrony prawnej dorosłych niemogących samodzielnie prowadzić swoich spraw).").
Tymczasem ja właśnie jestem w takim przededniu, jak mnie ostrzegała sędzina na pierwszej rozprawie (że będzie teraz rozważać zawiadomienie prokuratora o tym procesie).

W każdym zaś razie:
Biuletyn Radia Watykańskiego z 13.06.2015 r., czyli przedednia śmierci Masiaka, zawierał przemówienie papieża do włoskiej Najwyższej Rady Sądownictwa. Jego tytuł to "Bronić wartości i człowieka". Zacytujmy:
Trzeba bronić autentycznych wartości oraz godności człowieka i jego rzeczywistych praw. Wskazał na to Papież, przyjmując w Watykanie członków ważnego włoskiego organu państwowego, jakim jest Najwyższa Rada Sądownictwa.

„Sama globalizacja, jak słusznie przypomniano, niesie z sobą również aspekty możliwego zamieszania i dezorientacji, kiedy przyczynia się do wprowadzania zwyczajów, koncepcji, a nawet norm obcych danemu społeczeństwu – mówił Franciszek. – Wynika stąd niszczenie korzeni kulturowych, które przecież powinno się respektować. A dzieje się tak pod wpływem tendencji, które należą do innych kultur, rozwiniętych gospodarczo, ale etycznie osłabionych (por. adhortacja apostolska Evangelii gaudium, 62). Wielokrotnie, poruszając ten problem, mówiłem [ot ich cała nadzieja w SN: będą już tylko bezmyślnie cytować swe korupcyjne pewnie orzecznictwo!] o kolonizacjach ideologicznych. W tym kontekście głębokich wstrząsów korzeni kulturowych ważne jest, by władze publiczne, w tym także sądownicze, wykorzystały przysługującą im przestrzeń, aby utwierdzić i wzmocnić podstawy ludzkiego współistnienia przez odzyskanie podstawowych wartości”.

Ojciec Święty wskazał, że chrześcijaństwo daje tym wartościom prawdziwy fundament, którym jest miłość Boga, nieodłączna od miłości bliźniego:

Wychodząc od tych podstaw, można skutecznie zahamować również takie zjawiska, jak wzrost przestępczości [czy raczej groźba wzrostu wskaźników przestępczości, wskutek ujawnienia afery... – przyp. mój] w jej formach ekonomicznych i finansowych czy plaga korupcji, którymi są też skażone demokracje najbardziej rozwinięte. Trzeba koniecznie interweniować nie tylko karnie, ale również wychowawczo [o, proszę, jak tu ze mną walczy... "wychowawcze" oddziaływanie to takie, w którym inna osoba nie jest od nas wyżej przede wszystkim przez przymus, choć przecież też to jest istotne, lecz zwłaszcza na zasadzie posłuchu, jaki ma (kojarzy się to też z relacją rodzica z dzieckiem, czyli, od strony prawnej, przedstawiciela ustawowego z tym, kto nie ma pełnej zdolności prawnej; natomiast co znaczy w prawie słowo "karne", to wiadomo (sprawy karne = sprawy o przestępstwo, pasują tu te różne lipy przeciwko mnie wytaczane); a zatem: "koniecznie NIE TYLKO postępowania karne przeciwko Niżyńskiemu, temu człowiekowi z Mławskiej, zawsze źle zameldowanemu, ALE TEŻ sprawa o ubezwłasnowolnienie"], zwracając się szczególnie do młodych pokoleń, oferując antropologię, która nie byłaby relatywistyczna, i model życiowy będący w stanie odpowiedzieć na wzniosłe i głębokie inspiracje ludzkiego ducha. W tym celu instytucje [rząd, parlament, ale nie SN?] powołane są, by odzyskać strategię o większym rozmachu, skierowaną na promowanie osoby ludzkiej i pokojowego współistnienia”.

Franciszek przestrzegł też przed niewłaściwym stosowaniem pojęcia praw człowieka, które w rzeczywistości jest z nimi sprzeczne:

„Słusznie też w obecnych czasach kładzie się szczególny akcent na prawa człowieka, które stanowią podstawowy trzon uznania istotnej ludzkiej godności. Należy to czynić, nie nadużywając tego pojęcia, co ma miejsce, gdy chce się pod nie podciągnąć praktyki i zachowania, które zamiast promować i gwarantować godność człowieka, w rzeczywistości zagrażają jej czy wprost ją naruszają. Sprawiedliwości nie wymierza się abstrakcyjnie, ale uwzględniając zawsze człowieka w jego rzeczywistej wartości, jako istoty stworzonej na obraz Boga i powołanej, by działać tu na ziemi na Jego podobieństwo” – powiedział Papież do włoskiej Najwyższej Rady Sądownictwa.
Można tu jeszcze dodać, że w kolejnym artykule z tamtego dnia był taki oto fragment w środku:
Papież zaznaczył, że wie o inicjatywach formacyjnych, jakie w obrębie katolickiego ruchu skautowego we Włoszech są podejmowane, gdy chodzi o znajomość Biblii i Ewangelii.
zaś jeszcze kolejny artykuł zaczynał się następującymi słowami (Wschód kojarzy się u spikerów poniekąd z przestępczością, zgodnie z tytułem serialu "Kryminalnaja Rossija", choć też i ze wschodnią Europą):
[Tytuł artykułu] Ojciec Święty o relacjach ze Wschodem. Istnieje problem z wypełnieniem w praktyce na Ukrainie traktatu z Mińska. Jednak w kościelnych relacjach ze Wschodem nie brakuje nadziei, czego znakiem będzie obecność ... teologa [prokuratora?] na prezentacji encykliki o ekologii [ekologia jest u papieża prawdopodobnie symbolem Banku Ochrony Środowiska, w którego domu maklerskim przegrałem sporo pieniędzy, ponad 2 mln. zł, z uwagi na gigantyczną spekulację przeciwko mnie zorganizowaną u największych bogaczy przez zapewne skarbówkę] oraz coraz większa wola świętowania Wielkanocy pod wspólną datą. Wątek ten znalazł miejsce podczas papieskiego spotkania z uczestnikami światowych rekolekcji kapłańskich. [Pamiętajmy, że powyżej były Włochy, jeśli chodzi o sądownictwo]
Sami widzicie – nadaję się na wroga publicznego numer jeden! To też już wiadomo. Musi być prokurator na procesie.
Otóż powyższe przemówienie była to po prostu "ustawiona" po bandycku (może w telewizji polecili SN sobie to wtedy przeczytać) lekcja przygotowawcza na temat tego haniebnego bla-bla, które napisał Sąd Najwyższy pod koniec orzeczenia III CZP 66/17, jak gdyby autor był jakimś księdzem i filozofem moralistą, a nie sędzią. Poniżej jego żałosne w istocie argumenty, bo nie ma w nich powołania się na żadną podstawę prawną (gdy tymczasem po prostu art. 91 ust. 2 Konstytucji mówi, że gdy art. 12 Kodeksu cywilnego stwierdza "zdolności prawnej ci nie mają", a art. 12 Konwencji stwierdza "zdolność prawną mają wszyscy chorzy psychicznie zupełnie identycznie z wszystkimi innymi ludźmi" -- przy czym pojęcie zdolności prawnej jest dobrze znane w nauce i wiadomo, co znaczy -- to należy stosować Konwencję, a nie polski kodeks).
Sąd Najwyższy tymczasem jakoś tak dziwnie, jak ksiądz, zaczyna tu zaciągać przy uzasadnianiu (patrz w ww. orzeczeniu s. 9, od drugiego akapitu):
Przyznanie osobie częściowo ubezwłasnowolnionej zdolności procesowej w procesie o rozwód, a w tle – ["w kwestii ślubu z Kościołem jestem też, oprócz kasy, która jest na pierwszym planie"?] w innych niemajątkowych sprawach małżeńskich – stanowiłoby zasadniczą zmianę normatywną, w sytuacji jednoczesnego braku adekwatnych mechanizmów zabezpieczających interesy osoby dotkniętej niesprawnością. Interpretacja taka nie uwzględniałaby w dostatecznym stopniu rozległych skutków prawnych, jakie pociąga za sobą rozwód w sferze prawa rodzinnego, w tym w zakresie stosunków majątkowych, prawa spadkowego i administracyjnego, w szczególności wówczas, gdy – jak w sprawie, w której wynikło przedstawione zagadnienie prawne – małżonkowie posiadają wspólne dzieci. Konsekwencje rozwodu mogą być szczególnie dotkliwe właśnie dla strony dotkniętej niesprawnością intelektualną. Przyznanie takiej osobie – w obecnym stanie prawnym – zdolności procesowej musiałoby ponadto obejmować przypadki, w których występuje ona w roli pozwanego, z tym skutkiem, że zarówno po stronie czynnej, jak i biernej procesu osoba taka działałaby w pełni samodzielnie, z pominięciem kuratora, który mógłby wystąpić co najwyżej w roli pełnomocnika procesowego, jeśli byłoby to możliwe w świetle art. 87 k.p.c., przy czym pełnomocnictwo musiałoby zostać udzielone samodzielnie przez stronę.
O czym to do diaska jest? To w Sądzie Najwyższym pracy w polityce się już zaczynamy podejmować?... "To dobre, a to złe"?

Przecież art. 91 ust. 2 jednoznacznie rozstrzyga, którą z wersji należy stosować! Tu nie ma miejsca na zaciąganie akcentami moralnymi i "szukanie dobrego", skoro wiadomo, że w starciu dwóch rzeczy nie do pogodzenia górą musi być Konwencja. Zaś jej przepisy przecież nie dają się z niektórymi polskimi pogodzić, np. to, że broń Boże ubezwłasnowolniony choćby częściowo (czyli nie tak bardzo chory) małżonek nie może wnieść pozwu o rozwód, jeśli mu tego nie zatwierdzić jakiś inny człowiek. Przecież to jest stawienie jednego człowieka pod drugim w kwestii dostępu do sądu, a to z uwagi na niepełnosprawność intelektualną tego pierwszego, co oznacza pogwałcenie art. 13 Konwencji.

Zważywszy na to, że tutaj przemówienie papieskie było w przeddzień śmierci człowieka nazwiskiem Masiak, trafne wydaje się zestawienie tego z wulgarnym kawałkiem hiphopowym z takim to oto tekstem:
Ty w komrze przed księdzem, w dłoni z jego kutasem. Nim połknąłeś, to jęknął, zamiast masuj to Massey
(Młodziak – Farmazony). Pasuje dziwnym trafem i (1) do żałosnego robienia ze mnie wroga publicznego nr 1 (gdyż sędzia właśnie "rozważa" zawiadomienie w mojej sprawie prokuratora o toczącej się sprawie celem wystąpienia przez niego z wnioskiem o ubezwłasnowolnienie; oczywiście pokazałem im te wszystkie argumenty prawne, włącznie z konwencją i postawą wszystkich ważnych organów), i to pod koniec podobno istnienia instytucji ubezwłasnowolnienia, którą rząd, jak twierdzi, właśnie likwiduje (K. Michałkiewicz, pełnomocnik rządowy), i jednocześnie (2) do aktualnego tematu w mediach "pedofilia duchownych".

Re: SN chętnie złamie ONZ-owską Konwencję o prawach osób niepełnosprawnych? Oto, dlaczego akurat Gersdorf została Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego. Pokazuję też przejaw moim zdaniem udowodnionej KORUP

: sob maja 25, 2019 10:58 am
autor: piotrniz
Dzień po zabiciu szefa OPZZ Jana Guza (a w zasadzie już w tym dniu) — które zresztą trafiło na xp.pl jako nagłówek na drugą pozycję z uwagi na to, że pierwsza jest zajęta przykrym omawianym tutaj podejściem i orzeczeniem SN — na VaticanNews.va jest temat znowu nawiązujący do sprawy ubezwłasnowolnień. Jak wiadomo: ludzie ubezwłasnowolnieni mają do pary takiego jakby "dublera", który musi dopiero zatwierdzić czy nawet samodzielnie wymyślić ich decyzję. Bez tego nie ma czynności prawnej.

Watykan się przyznaje, że chce mataczyć?
“Dzisiaj w świecie jest tak wiele dzieci, które właściwie mają połowę medalika. Są to ofiary wojen, ofiary migracji, dzieci osamotnione, ofiary głodu. Dzieci z połową medalika. Kto posiada drugą połowę? - pytał Papież. - Matka Kościół. My mamy drugą połowę. Trzeba pobudzić ludzi do refleksji i zrozumienia, że my jesteśmy odpowiedzialni za drugą połowę oraz pomóc stworzyć dzisiaj drugi «dom niewiniątek», bardziej o zasięgu światowym, dom nastawiony na adopcję”
Zauważmy: tymczasowy brak zdolności do czynności prawnych dotyczy też małych dzieci.
Tym niemniej oczywiście w Konwencji chodzi o "zdolność prawną na równi z innymi osobami" dla osób niepełnosprawnych, tutaj przede wszystkim: umysłowo (art. 12 Konwencji).

Oczywiście nie jestem osobą chorą psychicznie, tylko są to fałszerstwa (ale w sądach ani I, ani II instancji moja wersja na ten temat nie wygra, a Sąd Najwyższy w ogóle jest raczej związany ocenami co do faktów w sądach niższych). To, że są to fałszerstwa, można prawie że zupełnie udowodnić w sposób bardzo prosty i bez powoływania się na jakieś ekspertyzy i skomplikowane sprawy. Po prostu bardzo nieprawdopodobne jest, by przypadkowo zdarzyła się choroba najpierw u rodzica, potem u dziecka. Albo by osoba obciążona genetycznie chorobą po stronie matki dziwnym trafem miała też ojca z obciążeniem genetycznym (Niżyński: nazwisko jak tego tancerza Wacława Niżyńskiego, który przez dziesięciolecia był uważany za chorego psychicznie). Również bardzo bardzo nieprawdopodobne jest to, by dziwnym trafem — choć ojciec nie jest obciążony genetycznie, a dziecko ma chorobę po matce lub tak jej się (bardzo nieprawdopodobne!) złożyło, że też jest chora, jak i syn — ojciec miał nazwisko znanego schizofrenika.
Satysfakcjonująca intelektualnie wydaje się tu tylko jedno wyjaśnienie: że najpewniej ktoś dobrał sobie do prześladowania kolejnego Niżyńskiego. W moim zresztą przypadku ten tancerz to nie jest żadna rodzina (mój ojciec tak uważa), a w dodatku moi rodzice to może nie są prawdziwi rodzice biologiczni, co widać po kolorze włosów (słyszałem wersję, że jestem z próbówki jako dziecko 2 wyszukanych albinosów). W związku z tym ten dziwny zbieg okoliczności, że z jednej strony jest nazwisko rzekomo chorego psychicznie tancerza, a z drugiej dziwnym trafem akurat matka, której nazwiska rodowego przecież nie mam ani nie miał go Niżyński, też jest rzekomo chora psychicznie (ale to w takim razie bynajmniej nie po nim odziedziczone) i w dodatku ja też mam być rzekomo chory psychicznie. To po prostu skrajnie nieprawdopodobne. Każdy rozumny człowiek to zaraz pojmie. Można sobie policzyć nawet konkretne nieprawdopodobieństwa, typu np. 1 do 10.000, po czym jeszcze trzeba je podnosić do potęgi w związku ze zbiegiem więcej niż 1 takiego zdarzenia losowego.
Mam też oczywiście jakieś zaświadczenia, że nie jestem chory, od różnych ekspertów i z różnych chwil czasu.